Długi weekend – 13–17 czerwca – w opinii policji był na drogach stosunkowo spokojny: w wypadkach zginęły tylko 62 osoby; w zwykły dzień – bywa – ginie ponad 20, a normalne weekendy, kiedy przekroczona zostaje liczba pięćdziesięciu ofiar, nie należą do rzadkości. Z lakonicznych policyjnych raportów wyłonił się dramatyczny obraz stanu bezpieczeństwa polskich dróg – alkohol, nadmierna prędkość, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, nierespektowanie podstawowych reguł kodeksu. Okazało się, że niebezpieczeństwa nie zdołał uniknąć nawet mistrz kierownicy Krzysztof Hołowczyc. To znaczy, że nikt nie jest poza zasięgiem; wszyscy uczestniczymy w tej podróży w nieznane. Co roku na polskich drogach ginie 6–7 tys. osób, czyli tyle, ile liczy niewielka miejscowość. W tym roku umrze kolejne miasto. Niestety, śmierć na drodze przestała odstraszać, stała się banalna. Nauczyliśmy się z nią żyć, a wypadki traktujemy jako naturalną konsekwencję rozwoju motoryzacji. Zwłaszcza że przydarzają się innym, a nie nam. My jeździmy sprawnie, jesteśmy rozważni, a jeśli przekraczamy przepisy, to tylko dlatego, że są absurdalne i nieżyciowe. Ten mit rozwiewają nasze obserwacje z jednego weekendu u progu wakacji. Tego lata takich weekendów będzie jeszcze kilka.
Wojciech Raczyński. Centralne Biuro Prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej
1 lipca 2001 r. miał być historyczną datą w dziejach polskiej telekomunikacji. Od tego dnia, sięgając po telefon i wykręcając numer zamiejscowy, po raz pierwszy mieliśmy otrzymać prawo wyboru jednej z czterech firm, które zapewnią nam połączenie. Ostatecznie tylko Niezależny Operator Międzystrefowy (NOM) zdołał dopchać się do drutów. Pozostali muszą jeszcze poczekać. TP SA w mistrzowski sposób nauczyła się bronić swego monopolu.
Po raz trzeci w tym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła podstawowe stopy procentowe. Zrobiła to, mimo że od dwóch miesięcy główny wskaźnik inflacji rośnie, a budżet państwa ma niedobory oceniane na kilka, a nawet kilkanaście miliardów złotych. Tym dość nieoczekiwanym ruchem Rada zaprzeczyła własnej wcześniejszej argumentacji w obronie wysokich (realnie – najwyższych w Europie) stóp procentowych.
Zapraszamy do drugiego odcinka naszego wakacyjnego półprzewodnika po miejscach, których nie odnajdzie się w innych przewodnikach. Powędrujemy szlakiem filmowym, chociaż filmowa mapa Polski tworzy się dopiero od kilku lat. Niezależnie od siebie, przez ludzi, którzy często o sobie nic nie wiedzą. Jedni chcą ocalić ślady po miejscach, które zapisały się w historii polskiego kina, ale dziś już nie istnieją, inni oddać hołd ludziom filmu, jeszcze inni wykorzystać filmową legendę do promocji swojego miasteczka albo gminy. Dzięki temu filmowa mapa Polski zmienia się coraz szybciej, jak obrazy w prawdziwym kinie.
Akcja Wyborcza Solidarność jako blok zjednoczonej prawicy należy już do przeszłości polskiej polityki. Jej ostatnim bastionem pozostał klub parlamentarny, liczący obecnie 152 posłów, rozproszonych jednak po różnych komitetach wyborczych. Nie działają statutowe gremia, nie wiadomo nawet, kto tej awuesowskiej resztówce przewodzi: Jerzy Buzek, formalnie przewodniczący AWS, czy Marian Krzaklewski stojący na czele reprezentacji parlamentarnej.
Krytycy ustawy przeciw praniu brudnych pieniędzy, która właśnie weszła w życie, twierdzą, że to gra pozorów, prawo niemożliwe do wykonania. – Ta ustawa musiała być uchwalona – ripostują urzędnicy Ministerstwa Finansów. Inaczej instytucje międzynarodowe dostałyby kolejny sygnał, że Polska jest nieprzygotowana do wejścia w struktury UE.
Po aresztowaniu byłego prezydenta Łodzi Marka Czekalskiego i byłego członka zarządu Pawła Pawlaka (obaj z Unii Wolności), tutejsze sfery polityczne żartują, że teraz stale trzeba nosić przy sobie szczoteczkę do zębów. – Niektórzy bledną słysząc takie żarty – mówi łódzki radny. W atmosferze domysłów i strachu rozwiązują się języki: w podejrzaną pomoc centrom handlowym zaangażowani byli ludzie ze wszystkich stron sceny politycznej.
Irlandczycy odrzucili w referendum traktat nicejski, wyznaczający kierunek reform w Unii Europejskiej. Politycy w całej Europie, którzy po szczycie w Nicei narzekali na jego mierne wyniki, teraz dziwią się, że Irlandczycy ich posłuchali i traktat odtrącili. Na razie nikt nie podaje w wątpliwość pomysłu przeprowadzenia podobnego referendum w Polsce. Niemal wszystkie partie obiecały to swoim wyborcom. Uważam ten pomysł za całkowicie nielogiczny. Może się to zakończyć jeszcze większą klęską niż referendum w Irlandii.
Media uwielbiają, gdy Jan Paweł II łamie konwencje, improwizuje ludowe piosenki, ale czysto religijna strona papieskich podróży po świecie interesuje je dużo mniej niż polityczna. Pytają: Czy papież pojedzie do Rosji? Czy będzie odwilż w stosunkach z prawosławiem? Czy papież wprowadzi Ukrainę do Europy?
Na pozór trudno o wyraźniejszy kontrast. Macedonia chwieje się nad krawędzią prawdziwej wojny domowej między słowiańskimi Macedończykami i Albańczykami. W Kosowie opinia międzynarodowa coraz wyraźniej sprzyja Serbom. W sąsiedniej Albanii odbywają się dziesiąte w ciągu dziesięciu lat po obaleniu komunizmu wybory, ale pierwsze prawie spokojne. W tle – i tu, i tam – mamy albańską mafię.
Równo siedemdziesiąt lat temu policja zabiła pięciu protestujących robotników w Adalen, niewielkiej miejscowości na północy. Strzały te gruntownie zmieniły oblicze kraju: partia socjaldemokratyczna na trwałe zdobyła władzę realizując z powodzeniem politykę dobrobytu. Od tego czasu nikt też już nie strzelał do demonstrantów – aż do czerwcowego szczytu Unii Europejskiej w Göteborgu, kiedy broniący się przed kamieniami policjant zranił z pistoletu trzech uczestników największych w tym kraju po wojnie zamieszek ulicznych.
[dla każdego]
[dla koneserów]
Jak zwykle o tej porze roku polecamy Czytelnikom lektury na wakacje. W przeszłości prosiliśmy o rekomendacje m.in. pisarzy, krytyków, laureatów Paszportów „Polityki”. Tym razem do czytania zachęcają reżyserzy filmowi, którzy zajmowali się ekranizacją dzieł literackich.
[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[tylko dla znawców]
Największy wybuch w historii kina, a jednocześnie najdroższa gra komputerowa, za 135 mln dolarów. Przez trzy godziny na tle wypadków historycznych rozgrywa się łzawy romans: ona jedna, ich dwóch, wschody i zachody słońca, prawie jak w operze mydlanej. Jest jeszcze mnóstwo wielkich słów o patriotyzmie, odwadze, sile charakteru, z końcowym wnioskiem, że nie ma nic piękniejszego niż śmierć za ojczyznę. Naśladownictwo mile widziane.
Jeśli współczesna sztuka włoska z czymś się Polakom kojarzy, to zapewne z nazwiskiem Maurizio Cattelana, autora oprotestowanej na wszelkie sposoby rzeźby przedstawiającej papieża przygniecionego meteorem. Teraz mamy szansę dowiedzieć się dużo więcej dzięki imponującej wystawie „Włoski belweder” otwartej niedawno w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Nawiasem mówiąc kurator ekspozycji, słynny krytyk sztuki Achille Oliva, nie włączył do prezentacji żadnej pracy Cattelana.
Narobili hałasu. – Pewna pani miała do mnie pretensje, że prapremiera nowego tekstu Mrożka odbywa się w Genui, a nie w Polsce; gdyby wiedziała, co to za sztuka, nie zadawałaby takich pytań – mówił Jerzy Stuhr. „Napisałem tę sztukę – dodawał Sławomir Mrożek – jako człowiek całkowicie wolny, nie myśląc o tym, czy przejdzie, czy nie przejdzie. Co rodacy pomyślą, a czego nie pomyślą. A teraz albo powinienem spakować walizki, wyjechać gdzieś i przeczekać, albo...
Tony Soprano, ze swą skłonnością do nadwagi i otwartą, budzącą zaufanie twarzą, sprawia wrażenie kogoś, kto nie potrafiłby skrzywdzić muchy. Za dobroduszną fizjonomią ukrywa się jednak groźny mafioso, który z zimną krwią potrafi zastrzelić niewygodnego wspólnika i zrobić wiele innych brzydkich rzeczy. Mimo to Amerykanie są zafascynowani gangsterem i członkami jego rozgałęzionej i uwikłanej w przestępcze interesy rodziny. Serial telewizji HBO „Sopranos” bije w USA rekordy powodzenia. Dwugodzinny odcinek nadany na otwarcie tegorocznego sezonu oglądało aż 11 mln osób.
3 lipca 1971 r. zmarł Jim Morrison. Sekcji zwłok nie przeprowadzono, przyczyna zgonu nie została jednoznacznie ustalona. Wielu twierdziło, że Morrison – poeta, buntownik, prowokator, jedna z najważniejszych postaci amerykańskiego rocka końca lat 60. i symbol tamtych burzliwych czasów – nie mógł umrzeć ot tak sobie w wannie, nad ranem, w starej paryskiej kamienicy.
W tym tygodniu dowiemy się, ile pieniędzy zarobiliśmy oszczędzając w drugim filarze emerytalnym. Nieoficjalnie wiadomo, że najlepsze wyniki inwestycyjne w ciągu minionych dwóch lat osiągnęły Powszechne Towarzystwa Emerytalne Pioneer oraz Dom, najgorszy zaś okazał się Bankowy. Jest jednak wiele powodów, aby nie wyciągać z tych informacji pochopnych wniosków.
Wszystko, co dotyczy pieniędzy, odbija się w Nidzicy podwójnym echem. Wiadomość o bandyckim napadzie na warszawski oddział Kredyt Banku wywołała oburzenie, ale też nadzieję, że gwałtownie wzrośnie popyt na sejfy i kasy pancerne. Za to kryzys finansów publicznych i zapowiedź cięcia wydatków wzbudziły prawdziwy popłoch: poza względami obywatelskimi obawiano się, że najlepszym klientom, czyli administracji, wojsku i MSW, zabraknie pieniędzy na zakupy.
W czwartek, 4 lipca 1946 r., było od rana ciepło i słonecznie. W Kielcach, podobnie jak w innych miastach, napisy na murach wzywały do głosowania „3 razy tak”.
Martyrologia była w PRL podstawowym kanonem kształtowania zbiorowej pamięci o przeszłości, po uzupełnieniu narodowego panteonu o ofiary stalinizmu niewiele tu pozostało do zrobienia. Niemniej w światowym „marszu szkieletów” Polska zajmuje wciąż miejsce prominentne zarówno dlatego, że na jej ziemiach znajdują się miejsca zbrodni dokonanych przez III Rzeszę jak i – ostatnio – z racji odkrycia Jedwabnego. Od początku lat dziewięćdziesiątych trwa też sprzątanie w innej części naszej izby pamięci, tej, w której (zresztą po raz pierwszy) eksponowane są losy Niemców w Polsce po zakończeniu II wojny światowej.
Co roku w Polsce na chorobę nowotworową zapada ok. 100 tys. osób i jest ona drugą, po chorobach układu krążenia, przyczyną śmierci. W walce z rakiem może pomóc psychoonkologia.
Uczelnie niepaństwowe szykują się do obchodów dziesięciolecia. Ogólnopolski kongres i centralna inauguracja roku akademickiego 2001/2002 odbędą się we wrześniu w Prywatnej Wyższej Szkole Biznesu i Administracji w Warszawie, zarejestrowanej przez MEN w sierpniu 1991 r. pod numerem 1. Wszystko bardzo uroczyście, pod patronatem prezydenta. Marszałek Sejmu już wręczył wyróżnienia pierwszej dziesiątce szkół; koledzy, którzy zakładali swoje placówki później, nazywają ich pionierami.
Do niedawna ulubionym sportem Włocha była piłka nożna – najczęściej w wersji niezobowiązującej, czyli niedzielny spacer z psem na smyczy i radyjkiem przy uchu, by nie daj Bóg nie uronić niczego z transmisji. Ale czasy się zmieniły: Włoch 2001 gotów jest dać z siebie nieco więcej. Jak trzeba, zrezygnować nawet z ulubionego dania. Żegnaj makaronie.
Nadmorską Ustkę skolonizowały mewy srebrzyste, których skrzydła osiągają rozpiętość półtora metra. Ptaki niczym posągi sterczą na szczytach domów, na kominach. Patrolują teren. Niekiedy, jak u Hitchcocka, z krzykiem pikują w kierunku ludzi. Kierownictwo usteckiego domu dziecka wezwało na pomoc straż miejską oraz pracowników schroniska dla zwierząt.
Na płocie Zakładów Przemysłu Ciągnikowego Ursus przy ul. Traktorzystów, między pomnikiem bohaterów czerwca 1976 r. a siedzibą Komitetu Fabrycznego NSZZ Solidarność Zygmunta Wrzodaka, wiele miesięcy temu ktoś wymalował wołami „Żydzi do gazu”. A obok: „Balcerowicz – ty łobuzie/ wsadzimy ci w buzię” i „Dla narodu święta rzecz/wszyscy Żydzi z Polski precz”.
Zagraniczni rodzice, którzy decydują się adoptować dzieci w Polsce, żałują czasem, że nie wybrali Wietnamu albo Ekwadoru. Może adopcja potoczyłaby się sprawniej. A że tam trzeba zapłacić za dziecko? W Polsce również, i to całkiem sporo. Autorka, zatrudniona jako tłumaczka, towarzyszyła francuskiemu małżeństwu w ich perypetiach.
Co najmniej dwa rozdania w czasie 112 sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, która odbędzie się w dniach 13–16 lipca 2001 r. w Moskwie, skupią na sobie uwagę świata. W pierwszym dniu obrad zapadnie decyzja w sprawie miejsca XXIX Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2008 r., a w ostatnim członkowie MKOl wybiorą na ośmioletnią kadencję nowego prezesa. Przejmie on władzę od 81-letniego hiszpańskiego markiza Juana Antonia Samarancha, który od 1980 r., a więc przez 21 lat, niepodzielnie kierował ruchem olimpijskim. Tylko twórca nowoczesnych igrzysk baron Pierre de Coubertin panował dłużej!
Kapitan Mariusz Sz., wiceszef katowickiej delegatury UOP, został aresztowany, bo miał informować podejrzanych w sprawie Centrozapu o kulisach toczącego się przeciwko nim śledztwa. Z kolei UOP zarzuca katowickiej prokuraturze manipulowanie tym śledztwem, a postępowanie swojego pracownika tłumaczy tajemnicą gry operacyjnej. Centrozap to giełdowa spółka, którą próbowano przejąć za jej własne pieniądze. W sumie firma straciła na tym 10 mln zł.
Dwadzieścia lat mrówczej pracy, badanie systemów gospodarczych i politycznych społeczeństw 30 państw. W efekcie Manuel Castells, socjolog mało znany poza akademickimi kręgami, stworzył dzieło niezwykłe, trylogię „The Information Age: Economy, Society and Culture” (Epoka informacji: gospodarka, społeczeństwo, kultura), klucz do zrozumienia cywilizacji kształtującej się na gruzach społeczeństwa przemysłowego.
Rok bez siedmiu minut
Kabaret Olgi Lipińskiej, TVP 1
Benefis Zygmunta Kałużyńskiego, TVP 2
Od bardzo osobistych wspomnień rozpoczęło się spotkanie premiera Jerzego Buzka ze studentami w klubie Pod Jaszczurami w Krakowie (27 czerwca) w ramach comiesięcznego Salonu „Polityki”. Jak się okazało, premier też jako student przyjeżdżał specjalnie z Gliwic, by móc spędzić trochę czasu w tym kultowym – jak sam powiedział – klubie. Pamiętał występujące w Jaszczurach zespoły muzyczne i atmosferę tamtych lat. Także to, że nie zawsze udawało mu się wejść do obleganych Jaszczurów.
Musiało być około północy, bo na weselu w remizie we wsi Czartowczyk opodal Czartowca akurat szykowano się do oczepin. Muzyka zagłuszyła wycie opon i huk giętej blachy, który powinien dobiec z oddalonej o sto metrów szosy. Wyglądało jakby przy akompaniamencie orkiestry wpadły na siebie w ciemnościach dwie smugi światła. Chwilę potem piosenka nagle się urwała i wesele wyszło popatrzeć na wypadek. Duży Fiat, którym jechało siedmiu mężczyzn, zderzył się z Volkswagenem busem. Na drodze leżał Kamil Furman, syn gospodarza z sąsiedniej wsi Soból. Kilka dni później okolica plotkowała na całego. W kościele i pod sklepem ktoś szepnął Marianowi Furmanowi, że wypadek wypadkiem, ale chłopaka zatłukli mu sztachetami Piwińscy ze wsi Czartowiec. Śmierć Kamila skłóciła dwa wiejskie klany.