Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Różowy słoń

Jak zatwardziały polonus staram się pod     byle pretekstem mieszać do francuskich wykładów wątki narodowe. Postanowiłem więc, mówiąc o tradycji napoleońskiej, zrobić dygresję o naszych kastylijskich przewagach. Niby wszystko wiadomo, ale zdecydowałem się udokumentować. I tutaj niestety zaczęły się schody.

W leksykonie „Bitwy polskie” (wyd. Znak, 1999) pod hasłem „Somosierra, 30 września 1808” czytamy: „Napoleon nakazał przybocznemu 3 szwadronowi szwoleżerów gwardii kpt. Jana Kozietulskiego (135 ludzi) wykonanie szarży na 4 hiszpańskie baterie. Szarżujący czwórkami w krętym wąwozie szwoleżerowie wykonali zadanie tracąc przy tym 57 ludzi”. Wielka Encyklopedia Powszechna PWN: „Brawurowa szarża szwoleżerów pol. pod dowództwem J. Kozietulskiego złamała tu opór Hiszpanów i otworzyła drogę do Madrytu; wąwozu (długości 5 km), otoczonego wysokimi (800 m n.p.m.) górami broniły...”. Z kolei Marian Brandys: „Historyczna szarża trwała od siedmiu do ośmiu minut. Brało w niej udział pięć plutonów, czyli 125 szwoleżerów. Przebyta szalonym pędem trasa natarcia wynosiła 2500 metrów”. W monumentalnej encyklopedii Jeana Tularda, uznawanego za absolutną wyrocznię w dziejach cesarstwa, pod hasłem Somo Sierra: „Napoleon zdecydował wysłać do ataku na wąwóz polskich szwoleżerów pod dowództwem kapitana Kozietulskiego (...) Szarża 150 jeźdźców, spośród których 57 zostało zabitych lub rannych otworzyła drogę do Madrytu”. Zupełnie innego zdania jest angielski historyk wojskowości Geoffrey Regan („The Guinness Book of Military Blunders”):

„Napoleonowi zabrakło cierpliwości. Wściekły zwrócił się nagle do dowódcy swojej osobistej eskorty, pułkownika polskich szwoleżerów, z rozkazem zaatakowania Hiszpanów.

Polityka 27.2001 (2305) z dnia 07.07.2001; Stomma; s. 90
Reklama