Archiwum Polityki

Lektury na każdą pogodę

Jak zwykle o tej porze roku polecamy Czytelnikom lektury na wakacje. W przeszłości prosiliśmy o rekomendacje m.in. pisarzy, krytyków, laureatów Paszportów „Polityki”. Tym razem do czytania zachęcają reżyserzy filmowi, którzy zajmowali się ekranizacją dzieł literackich.

Jerzy Antczak
autor filmowej adaptacji „Nocy i dni” Dąbrowskiej

1. „Lapidaria”, „Heban” Ryszarda Kapuścińskiego. Kapuściński napisał więcej arcydzieł – do tych wracam stale, nawet kiedy jestem bardzo zajęty. Obcowanie z pisarzem, który ma dar opisywania zawiłości współczesnego świata z jasnością poety i precyzją dokumentalisty, jest rzadkim przywilejem. Nikt tak nie otwiera rzeczywistości jak on.

2. „Księga z San Michele”

Axel Munthe.

Lubię klasykę. Czytam ją po to, by zrozumieć siebie. Człowiek w ekstremalnej sytuacji. Bez możliwości znalezienia trzeciego wyjścia. Takie wybory mnie interesują. Munthe jest jednym z tych autorów (obok Ernesta Hemingwaya i Lwa Tołstoja), którzy wiarygodnie rzecz przedstawiają. „Księga z San Michele” pozwala uwierzyć w świat.

Jest jedną z wielkich XX-wiecznych powieści o potędze ducha.

3. „Polskie miłości”

Andrzeja Mularczyka. Autor sam mi podsunął ten zbiór opowiadań. Na jego podstawie miałem nakręcić serial (jak do tej pory nic z tego nie wyszło). W „Polskich miłościach” najróżniejsze historie: śmieszne, wzruszające, głębokie i drapieżne, w sumie składają się na szeroką panoramę postaw Polaków minionego stulecia. Czyta się jednym tchem.

 

Filip Bajon
autor adaptacji „Przedwiośnia” według Żeromskiego

Pytanie o własne lektury w czasie wakacji jest pytaniem o preferencje i generalnie o to, co polecam. O czym mam szepnąć moim współczytelnikom, aby ten czas deszczowy w lipcu i sierpniu sobie uprzyjemnili. A więc mówię Wam, abyście zadali sobie pewien trud intelektualny i nie bazowali wyłącznie na rozmowach o „Big Brotherze”, bo od tego Wam nic nie przybędzie.

Polityka 27.2001 (2305) z dnia 07.07.2001; Kultura; s. 43
Reklama