Archiwum Polityki

Małe requiem piosenkowe

[dla koneserów]

Nie ma żadnych dekoracji, na czarno okotarowanej scence połyskują metalowe części instrumentów. I tylko spod sufitu równą strugą sypie się piasek, tworząc na deskach sceny wznoszący się stożek. Jerzy Satanowski – pomysłodawca, kompozytor i reżyser spektaklu „Zanim będziesz u brzegu” w sopockim Atelier, zamienia teatr we wnętrze wielkiej klepsydry, idealnie sprzyjające medytacji o przemijaniu, jego okrucieństwie i pięknie, jego bezwzględności w wymiarze życia, i odwracalności – przez sztukę. Na płycie, stanowiącej studyjne odtworzenie sopockiego spektaklu, łatwo wyczuć skupienie, powagę i precyzję muzycznej kreacji, odpowiedniej do podnoszonego tematu. Trzonem literackim płyty są – starannie wybrane – treny Jana Kochanowskiego wraz z poetycką glossą Bolesława Leśmiana, czyli „Urszulą Kochanowską”. Odzywa się Villon z refrenem „Ach gdzież są niegdysiejsze śniegi”, a także – trochę pewnie na zasadzie nieprzemijającego sentymentu – stara „Biała lokomotywa” Edwarda Stachury; są też wiersze pierwszego dziś liryka wśród tekściarzy, tegorocznego laureata nagrody im. Aleksandra Bardiniego – Jana Wołka. Kompozycje są zróżnicowane i pod względem melodycznym, i aranżacyjnym; w najmniejszym stopniu nie drażni, częsta w innych kompozycjach Satanowskiego, katarynkowa monotonia i nadużywanie elektroniki. Wysoki, dźwięczny sopran Hanny Banaszak obok chrapliwego mocnego basu Mirosława Czyżykiewicza tworzą przedziwnie zgrzytający niezwykły duet; jego „nieuładzoność” – i piękno w nim zawarte – sprawia, że „małe requiem piosenkarskie”, jak swój spektakl nazywa kompozytor, nie wpada jednym uchem i wypada drugim jak wiele innych płyt.

Polityka 28.2001 (2306) z dnia 14.07.2001; Kultura; s. 46
Reklama