Wypełnione odpadami ciężarówki z Niemiec, Belgii, Holandii, Austrii, a nawet Włoch, biorą kurs na Polskę. Nielegalnie, bez zezwoleń, kpiąc z celników, straży granicznej, polskiego prawa. I kar, które nikogo nie odstraszają. Bo chociaż to wyjątkowo śmierdzący interes, można na nim dobrze zarobić.
Tadeusz Gąsiorowski, wójt gminy Gromadka (Zachodniopomorskie), siedział za biurkiem, gdy odezwał się telefon. Dzwonili z Krzywej – gdzie 13 lat temu było radzieckie lotnisko, a dziś specjalna strefa ekonomiczna – z pytaniem, czy wójt wydał pozwolenie na składowanie odpadów na terenie strefy, bo właśnie pod jeden z hangarów podjechał wyładowany śmieciami tir. Wójt zezwolenia nie wydawał, a że na punkcie środowiska jest czuły, skrzyknął paru ludzi, wsiadł w samochód i pojechał do Krzywej.
Polityka
43.2006
(2577) z dnia 28.10.2006;
Społeczeństwo;
s. 104