Archiwum Polityki

Napompowany prezes

Prezes PZPN Michał Listkiewicz po raz kolejny ozdrowiał i wraca do wielkiej formy. Znowu czaruje zwodami, chociaż jeszcze niedawno był tak zmęczony, że ostatkiem sił ogłosił kolejny pakiet ważnych reform, po czym obiecał, że teraz już na pewno odejdzie dla dobra polskiej piłki.

Ale oto po raz kolejny zadziałała cudowna magia piłki. Nasi pobili Portugalię, a prezes czuje się już znacznie lepiej. Nabrał powietrza i znowu jest wielki. Napompowany prezes ogłosił, że nie może odejść, bo ktoś musi wziąć odpowiedzialność za ten sukces. Sukces musi mieć ojca i on się nie będzie uchylał, zwłaszcza że innego ojca nie widzi.

Mówi się, że w odpowiedzi na to ozdrowienie rząd chce powołać sztab antykryzysowy oraz grupę szturmową i w pośpiechu przygotowuje awaryjny plan ostatecznego uzdrowienia sytuacji w polskim futbolu. Zrzuceni z helikoptera antyterroryści mieliby wedrzeć się do siedziby PZPN przez okno lub komin i wynieść prezesa razem z fotelem na ulicę, gdzie pod narkozą zostałby on odspawany od stołka.

Podobno decyzję o ewakuacji prezesa opóźnia jedynie krążąca po Warszawie plotka o tym, że jego miejsce chce zająć eurodeputowany Samoobrony Ryszard Czarnecki, którego, zdaniem policyjnych techników, odspawać od stołka byłoby jeszcze trudniej.

Polityka 43.2006 (2577) z dnia 28.10.2006; Fusy plusy i minusy; s. 112
Reklama