Archiwum Polityki

Kabury pełne seksu

W wywiadzie dla gazety „The Times” prezydent Lech Kaczyński zdecydował się ujawnić jedną ze wstydliwych tajemnic polskich sił zbrojnych. „Słyszałem, że w armii jest wielu homoseksualistów. Jeśli oficer próbuje nawiązać romans z poborowym, to jest to sytuacja nie do zaakceptowania” – przyznał.

Skutki tej sytuacji łatwo sobie wyobrazić.

Posiadający odmienne preferencje żołnierze, zamiast służyć ojczyźnie, wszczynają między sobą burzliwe flirty, w pododdziałach zamiast tradycyjnej wojskowej fali narasta fala gorących namiętności. Zdrowy żołnierski autoerotyzm, będący podstawą każdej armii, wypierany jest przez erotyczne nowinki i wynaturzenia, a gorące uczucia i niekontrolowane afekty zastępują czujność i zakłócają chłodne, racjonalne myślenie, niezbędne na współczesnym polu walki. A wróg tylko cieszy się i zaciera ręce. Wojskowi analitycy nie są pewni, czy swoją wypowiedzią pan prezydent nie ujawnił przypadkiem Anglikom ważnej wojskowej tajemnicy, skrywanej dotąd wstydliwie pod żołnierskim kocem. Ale nawet jeśli tak, to zrobił słusznie, bo sytuacja w wielu jednostkach jest podobno tak zła, że lufa opada.

Polityka 43.2006 (2577) z dnia 28.10.2006; Fusy plusy i minusy; s. 113
Reklama