Archiwum Polityki

Szkoła życia

W czternastym już odcinku naszej (Ko)lekcji Polskich Kabaretów proponujemy sentymentalny powrót do czasów szkolnych. Tym razem popisują się artyści kilku pokoleń, na czele z Janem Kobuszewskim i Wiesławami – Gołasem i Michnikowskim, w słynnym skeczu kabaretu Dudek „Ucz się, Jasiu”.

Niewymienionym z nazwiska patronem płyty zatytułowanej „Parada pedagogiczna” jest Witold Gombrowicz, który w „Ferdydurke” przedstawił doskonałą karykaturę polskiego systemu oświatowego. Czasy się zmieniają, lecz komiczny rozdźwięk między górnolotnymi programami a codziennością klasy szkolnej bynajmniej nie znika. Profesor Bladaczka nadal każe zachwycać się Słowackim (tu można wpisać bardziej współczesne nazwisko), który akurat Gałkiewicza nie zachwyca. W numerze „Lekcyjne rozmówki” Krzysztof Piasecki i Stanisław Zygmunt przepytywani są ze znajomości „Chłopów” Reymonta, których walory, jak można się domyślać, nie zrobiły na nich najmniejszego wrażenia. Mamy tu zarazem przedstawione dwie klasyczne strategie uczniowskie: luzaka i prymusa. Ten pierwszy próbuje się wykpić, drugi zaś recytuje gotowe formułki, które zapewne zachwycają panią nauczycielkę. Nietrudno przewidzieć, który jest ulubieńcem ciała pedagogicznego. („Samo ciało pedagogiczne. Ani jednego normalnego ciała” – to też z Gombrowicza).

Ogólniejsze przesłanie niesie poetycka piosenka Wojciecha Młynarskiego „Zeszycik z pierwszej klasy”, opowiadająca o kilku zeszycikach z różnych epok politycznych, do których odnosi się wprost zapisany na pierwszej stronie liryczny wierszyk o warszawskim księżycu. W najstarszym kajeciku świecił on radzieckim budowniczym Pałacu Kultury i Nauki, potem umiejętnie dopasowywał się do nowych okoliczności, na przykład w latach gierkowskich rzucał blask na mobilizujący napis „Pomożemy”. Komu świeci dzisiaj księżyc nad Warszawą i czy w ogóle dzieci uczą się jeszcze wierszyków?

Prawdziwą szkołą życia bywała jednak nie szkoła, lecz życie.

Polityka 36.2008 (2670) z dnia 06.09.2008; Kultura; s. 79
Reklama