Gazeta Wyborcza” doniosła, że prezydent Kaczyński rozważa zawetowanie przygotowywanej przez rząd ustawy oświatowej ze względu na zagrożenia, jakie niesie ona dla polskości. Stojący na straży polskości prezydent alarmuje, że nowa ustawa, zmniejszając uprawnienia kuratorów sprawujących rządowy nadzór nad szkołami, doprowadzi do nadmiernej swobody programowej w różnych regionach kraju.
„Można sobie wyobrazić, że w jakimś regionie treści historyczne byłyby przekazywane nie z punktu widzenia polskiej, lecz np. niemieckiej racji” – przestrzega w „Wyborczej” Piotr Kownacki, nowy wiceszef Kancelarii Prezydenta.
Wiadomo, że niechętni nam Niemcy wykorzystają każdą okazję, aby wcisnąć do naszej historii nie tylko swoje wątpliwe racje, ale i swoich ludzi poprzebieranych za dziadków z Wehrmachtu. Prezydent podejrzewa, że może się to odbywać przy cichej aprobacie lokalnych samorządów, często niestety nieodpornych na nasilające się procesy germanizacyjne, zmierzające do zawłaszczenia polskiej historii. Nie da się wykluczyć, że w zamian za określoną pomoc materialną niektóre nadgraniczne samorządy zgodzą się w przyszłości na nauczanie w szkołach, że Kopernik, Podolski, Klose czy Lubański byli Niemcami.
Procesom tym, wspieranym przez projektowaną ustawę oświatową, niektóre media oraz polityków PO, trzeba powiedzieć stanowcze nie. Jak wiemy, IPN nie po to buduje nową, lepszą wersję naszej historii, opartą na swoich własnych racjach, aby teraz miał uwzględniać jeszcze jakieś inne racje, zwłaszcza niemieckie.
Z niepokojem wypada myśleć o tym, że dzięki nadmiernej swobodzie programowej, lansowanej przez nową ustawę, swoje historyczne racje zaczną nam niedługo wciskać Czesi, Francuzi, Żydzi czy Ukraińcy, a w przyszłości okaże się, że określone ośrodki historyczne w tych krajach lepiej niż IPN wiedzą, kto był agentem Bolkiem i we współpracy z kim bezpieka obaliła komunizm.