Węgrzy zaciskają pasa. Rządowy program „nowej równowagi”, mający ograniczyć deficyt budżetowy, jest w istocie planem podwyżek cen i podatków. Budżet ratować trzeba, ale popularności premiera Ferenca Gyurcsány nie da się chyba uratować.
Najpierw ogłoszono, że 1 sierpnia cena gazu wzrośnie o 27 proc., a niewykluczone, że w niektórych przypadkach do końca roku nawet do 40 proc. Pociągnie to za sobą wzrost kosztów centralnego ogrzewania, gdyż w wielu miejscowościach opiera się ono na gazie. Media obliczyły, że rodzina w mieszkaniu liczącym 50 m kw. będzie musiała rocznie wydać na ogrzewanie o 40 tys. forintów (około 144 euro) więcej. Nowy minister gospodarki Janos Kóka tłumaczył, że podwyżka jest konieczna, ponieważ Węgrom wciąż daleko do światowych cen gazu i państwo ciągle pokrywa aż 40 proc.
Polityka
31.2006
(2565) z dnia 05.08.2006;
Świat;
s. 49