Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Imperium sztuki

Otwartą ostatnio w Bonn wielką wystawę ze zbiorów muzeum Guggenheima obejrzeć warto z dwóch powodów. Przede wszystkim, by się zachwycić urodą wystawionych tam dzieł. Ale też, przy okazji, zadumać się nad tym, jak w dziedzinie sztuki Europa stała się wasalem Ameryki.

Przed dwoma laty gigantycznym powodzeniem (milion zwiedzających) cieszyła się berlińska wystawa ze zbiorów nowojorskiego Museum of Modern Art. Tym razem przyszła kolej na inną, równie spektakularną kolekcję – Guggenheim Museum. Oba przypadki przypominają trochę wożenie drzewa do lasu; przez ocean przypłynęło do Europy to, co stworzyli najlepszego w XX w., a szczególnie w pierwszej jego połowie, artyści z Francji, Niemiec, Rosji czy Włoch. Tyle tylko, że las już dawno został wycięty i stąd ta radość zwiedzających, którzy mogą powspominać dawne, dobre czasy, gdy to w Berlinie lub Paryżu rozdawano artystyczne karty.

Do sprawy można podejść z historycznym stoicyzmem. Przez długie stulecia to Europa grabiła świat, także pod względem artystycznym. Zachłannie gromadziła starożytności z Egiptu, Turcji, Chin, Japonii, Ameryki Środkowej. W XX w. nadszedł więc czas na swoisty rewanż, a w roli mimowolnego mściciela wystąpiły Stany Zjednoczone. Zamorskie imperium poszło jednak dalej. Nie tylko wessało ze Starego Kontynentu dzieła sztuki, ale także pozbawiło Europę roli lidera we wszystkim, co się ze sztuką wiąże: kreatora nowych prądów czy stanowiska mędrca i arbitra.

Trzeba zresztą przyznać, że okoliczności wyjątkowo sprzyjały owej zamianie ról. A zaczęła się ona właśnie od kolekcjonowania. W końcu XIX w. gwałtownie rozrastające się amerykańskie magnackie fortuny potrzebowały dwóch rzeczy: ciekawego zagospodarowania finansowych nadwyżek i szybkiej nobilitacji swego nowobogactwa. Tę szansę dawało kolekcjonerstwo dzieł sztuki, od których Europa aż kipiała. Popyt wyjątkowo współgrał z podażą. Był to czas gwałtownego ubożenia wielu arystokratycznych rodów w Anglii, Niemczech i wielu innych krajach (w tym – w Polsce), które wprawdzie nie miały pieniędzy na wykwintne życie, ale miały za to ściany po sufit zawieszone wiekowymi płótnami.

Polityka 31.2006 (2565) z dnia 05.08.2006; Kultura; s. 60
Reklama