Archiwum Polityki

Oko w oko

Parkowa rzeźba okazuje się konstrukcją reklamową, towarzyska rozmowa marketingowym chwytem, najbliższy kumpel zostaje trendsetterem, a koleżanka z roku promuje markę tatuażem na własnym ciele. Reklama wciska się wszędzie, bo w telewizji stała się już nie do zniesienia.

W pełni lata, przy trasie Warszawa–Gdańsk (mniej więcej w połowie drogi), stoją, niczym cierpliwi autostopowicze, wypasione żubry. Tylko obcokrajowiec po raz pierwszy odwiedzający Polskę może pomyśleć, że pomylił kierunki. Inni nie będą raczej mieli wątpliwości, że znane z reklamy żubry dyskretnie przypominają o istnieniu marki piwa o tej nazwie.

Przy półce z sokami w hipermarkecie tkwią dwie panie, jedna z małym, druga z nastoletnim dzieckiem, wybierają towar, dyskutując o walorach jednego z nich. Wyglądają jak zwykłe klientki (zostały przecież metodą różnych badań specjalnie dobrane), ale tak naprawdę stanowią mini promoteam, czyli duet, który ma zachęcać do wyboru marki. Przysłuchujący się rozmowie nie mają pojęcia, że jest to w istocie zaaranżowana scenka reklamowa, gdzie każde słowo staje się precyzyjnie dobranym komunikatem na temat promowanego produktu.

Na jednej z wielkich warszawskich imprez hostessy poruszały się z zamontowaną na plecach specjalną konstrukcją, podtrzymującą monitory LCD, na których wyświetlały się reklamy z produktami firmy wydającej bankiet. Gdy jedni goście otrzymywali drinki, inni mogli podziwiać spoty.

Poszedłem się wykąpać w basenie, a tam – opowiada pewien student – całe dno było wymalowane reklamami. Czułem się, jakbym pływał w billboardzie.

Reklama coraz częściej ucieka z telewizyjnych ekranów i innych tradycyjnych mediów na spotkanie z konsumentem oko w oko. W przypadku piwa Żubr czy mundialowej akcji Tyskiego chodzi wyłącznie o wzmocnienie klasycznego przekazu reklamowego. W kampanii Tyskiego (kosztowała 3 mln zł) dołożono do setek tysięcy gazet flagi z logo piwa, które kibice mieli wywiesić z okien i balkonów. W ten sposób reklama wprost z prasy trafiła na ulice, gdzie nabrała nowej tożsamości, jednocześnie kreując wydarzenia (rodzinne wywieszanie flagi, machanie nią do przechodniów itp.

Polityka 31.2006 (2565) z dnia 05.08.2006; Społeczeństwo; s. 79
Reklama