Archiwum Polityki

Kąp się z głową!

Przestróg nigdy dosyć. Letni kontakt z wodą jest przyjemny, ale też niesie ze sobą liczne niebezpieczeństwa. Nie zawsze oczywiste.

Akurat ten alarm był przedwczesny i niepotrzebny. Warszawiacy nie na żarty przerazili się doniesień prasowych, że w Jeziorku Czerniakowskim – popularnym kąpielisku stolicy – grasują zarazki cholery. Co prawda, we krwi wyłowionego z jeziora topielca rzeczywiście wykryto przecinkowce tej groźnej choroby, jednak nie należały do odmiany mogącej wywołać epidemię.

Smutne jednak jest to, że zwolenników plenerowych kąpieli odstrasza niebezpieczeństwo mało prawdopodobne (ryzyko pojawienia się cholery w Warszawie, mimo fali upałów, pod naszą szerokością geograficzną jest wciąż znikome), a na co dzień bagatelizujemy faktyczne zagrożenia. To nie choroby tropikalne powinny powstrzymywać nas przed szukaniem ochłody w dzikich kąpieliskach, lecz panujący wokół nich brud i lekceważenie przez współplażowiczów podstawowych zasad higieny. Na brzegu wspomnianego Jeziorka Czerniakowskiego już od kilku tygodni powiewała czerwona flaga z uwagi na obecne w nim bakterie coli i salmonelli, ale mało kogo odstraszało to od kąpieli.

Zarazki też lubią pływać

Lista drobnoustrojów, które mogą się przedostać do organizmu z wody, jest długa i liczy kilkadziesiąt pozycji. Ich źródłem nie muszą być wcale ścieki komunalne, które niejednokrotnie trafiają tam, gdzie kąpią się ludzie. Przecież nigdy nie zdołamy całkowicie pozbyć się zarazków z wody, ich nosicielami mogą być choćby dzikie zwierzęta.

Na niewiele zdają się upomnienia, by mimo upałów od kąpieli zechcieli odstąpić rekonwalescenci, którym w ciągu ostatniego tygodnia przydarzyła się jakaś choroba. Jak przyznają pracownicy sanepidów, w badanych próbkach wody wielokrotnie przychodzi im latem wykrywać zarazki, które trafiają do niej wyłącznie za sprawą niewłaściwej higieny i naszej bezmyślności. Poczucia odpowiedzialności i rozsądku brakuje zwłaszcza rodzicom, którzy nie bacząc na częste zatrucia pokarmowe swoich dzieci nie zabraniają im wejścia do publicznych kąpielisk, a nawet lubią w takich miejscach myć swoje pociechy.

Polityka 31.2006 (2565) z dnia 05.08.2006; Społeczeństwo; s. 84
Reklama