Archiwum Polityki

Lustracyjny striptiz

Werdykt w procesie lustracyjnym Zyty Gilowskiej będzie dotyczył przeszłości, ale i przyszłości. Tak otoczka tej sprawy, jak ustalenia poczynione w trakcie procesu przez sąd muszą stać się argumentem w sporze o „nową lustrację”. Wyroków będzie więc wiele.

Tylko sąd zna pełną zachowaną dokumentację SB na temat TW Beata. Publiczność może w tej kwestii snuć jedynie intuicyjne czy też wynikające z sympatii politycznych domysły. Dla niej proces ten odgrywa za to niebagatelną rolę edukacyjną. Dotyczy osoby z najwyższych szczebli władzy, o wyrazistym obliczu, a rozprawy były transmitowane przez media, co nadaje sprawie wymiar podobny do posiedzeń sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina. Więcej: proces zbiegł się z równie bezprecedensowym sporem parlamentarnym. Jego przedmiotem są propozycje rewolucyjnej zmiany reguł lustracji i zasad upubliczniania archiwów komunistycznych służb specjalnych.

Posłowie zdecydowaną większością głosów – a więc bez względu na zwykłe podziały – przyjęli ustawę zaproponowaną przez rządowo-opozycyjny tandem PiS-PO, napędzany tu energią polityków młodszej generacji. Reakcją była unikalna kontrakcja starszych wiekiem senatorów z PO-PiS, zasiadających w komisji praw człowieka. Ten alians pozwolił przeforsować serię poprawek temperujących pomysły młodych radykalnych. Sojusz w senackiej komisji był również ponadpartyjny – zdecydowała wspólnota doświadczeń i pamięci o złożoności czasów PRL. Jej siła okazała się tak duża, że dwóch inicjatorów oporu, Krzysztofa Piesiewicza (PO) i Zbigniewa Romaszewskiego (PiS), wsparł sam marszałek Bogdan Borusewicz. Z opinią takich autorytetów, mających w życiorysach piękne karty oporu właśnie z okresu PRL, musieli zacząć się liczyć i prezydent, i premier, i inni partyjni liderzy.

Prawda esbeków i prawda o SB

Trudno przypuszczać, by funkcjonariusze SB wezwani przez sąd na świadków, nawet zeznając pod przysięgą, kierowali się czymkolwiek poza ochroną własnego interesu. Stąd i linia ich wypowiedzi w sprawie Gilowskiej: w resorcie panował porządek i profesjonalizm, ale, jak w życiu, mogły zdarzyć się wyjątki, błędy i wypaczenia.

Polityka 32.2006 (2566) z dnia 12.08.2006; Temat tygodnia; s. 23
Reklama