Rozszyfrowywanie „Delegata”, zdemaskowanie „Historyka” i kolejne spięcie między kard. Dziwiszem a ks. Zaleskim o ujawnienie agentury wśród księży archidiecezji krakowskiej – to nowe etapy polskiego testu z odkrywania historii najnowszej. Na razie idzie kiepsko.
Najpierw „Rzeczpospolita” ogłosiła, że wpadła na trop osoby, która w latach 1980–81 miała dostęp tak do prymasów Wyszyńskiego i Glempa, jak do Lecha Wałęsy, a równocześnie utrzymywała kontakt z SB. Na podstawie informacji ze „źródła Delegat” bezpieka mogła m.in. odtworzyć kulisy pierwszej wizyty przywódców i ekspertów Solidarności w Watykanie. Redakcja nie ujawniła, kto mógł być „Delegatem”.
Po tygodniu ta sama „Rzeczpospolita” napisała, że z kręgu obu prymasów oraz przewodniczącego Solidarności z SB kontaktował się także „Michalski” vel „Historyk”.
Polityka
33.2006
(2567) z dnia 19.08.2006;
Temat tygodnia;
s. 25