Czechowicz unika rozgłosu i błysku fleszy. Na ostatnie urodziny zaprosił najbliższych znajomych, około 30 osób. Jak na grupę najbogatszych Polaków, do której należy, to raczej skromnie. Imprezę zorganizował w swoim apartamencie (widok na Tatry) w Zakopanem. Czechowicz kocha góry. Choć dziś chętniej jeździ na trekking w Alpy lub w Andy, to wciąż jeszcze można go spotkać w Dolinie Pięciu Stawów czy na wspinaczkowej trasie „13 progów”. – Góry pozwalają się odprężyć, uczą, jak ocenić ryzyko. Za każdy fałszywy krok, błędną decyzję, można sporo zapłacić – mówi. W górach każdy jest zdany przede wszystkim na siebie. Te same zasady obowiązują w biznesie, w którym działa Czechowicz. Inwestuje w spółki nowoczesnych technologii – Internet, mobilną telekomunikację, teleinformatykę. To przedsięwzięcia wysokiego ryzyka.
W zeszłym roku po raz drugi się ożenił. O jego dyskretnym ślubie we Wrocławiu kolorowa prasa nie pisała. Obyło się bez fajerwerków. Większość Polaków w ogóle nie wie o jego istnieniu. Ale jeśli w pierwszej połowie lat 90. mieli komputer, to zapewne wyprodukowało go wrocławskie JTT. Właśnie Tomasz Czechowicz je zakładał. W apogeum rozwoju firmy co czwarty pecet w Polsce był składany z części, które sprzedawało JTT. Jeśli zaś ostatnio ktoś z państwa wykupił wakacje przez Internet, zamawiał w sieci sprzęt gospodarstwa domowego czy leki albo wysyłał esemesy na jeden z konkursów organizowanych przez stacje telewizyjne, to najpewniej korzystaliście z usług firm, w które Czechowicz teraz inwestuje.
Wyścig z Kluską
Giełdowi gracze raz z Czechowiczem tracą, a raz zarabiają. Travelplanet.pl, największe internetowe biuro podróży, od wejścia na parkiet w lipcu 2005 r. dało ponad 100 proc. zysku. Bankier.pl (od 2 miesięcy na GPW) pierwszego dnia był notowany 16 proc.