Akademia Sztuk Pięknych, Wydział Rzeźby. Studenci pierwszego roku lepią człowieka.
Mateusz nabiera na łopatę glinę z dużej balii. Zrzuca ją na obrotowy blat stołu, przy którym pracuje. Na stole stoi przypominający ludzką postać szkielet wykonany z metalowych prętów, do których przytwierdzono drewniane deski i drewniane krzyżyki, dziesiątki krzyżyków. Na tej konstrukcji spocznie ciężar stukilogramowego glinianego kolosa.
Rozpoczynając naukę każdy student rzeźby musi przejść szybki kurs spawania. Jeżeli nie potrafi odpowiednio zespawać ze sobą metalowych prętów, wykonany przez niego szkielet załamie się pod ciężarem nakładanej gliny, posąg runie.
Mateusz bierze w dłonie małe porcje surowca, lepienie człowieka
rozpoczyna od nóg. Glinę stale spryskuje wodą, żeby zachowała lepkość i plastyczność. Nałożony materiał ubija młotkiem, mocniej, dokładniej wiążąc go z konstrukcją szkieletu. – Kiedyś odpadła mi noga – wzdycha model Andrzej Musiał. – Radziłem studentowi, żeby obficiej skrapiał glinę wodą. Nie posłuchał.
Wydział Malarstwa. Za parawanem, w rogu pracowni, Anna Turowska zakłada suknię, użyczoną uczelni przez garderobę Teatru Słowackiego. – Jest piękna. Mnie namalować to nic, ale tę suknię... – patrzy z zachwytem na pozłacane nitki tworzące na materiale kunsztowne wzory.
Asystent i studenci układają Annę. Mówią, jak ma stanąć, jak przechylić głowę, w którą stronę zwrócić oczy. W końcu jej ciało ułożyło się w zadowalającą studentów pozę. Anna będzie tak stać, całkowicie znieruchomiała, przez 45 minut. Po przerwie trudno jest przyjąć tę samą pozę co wcześniej. Studenci zgłaszają uwagi. – Proszę bardziej wyciągnąć nogę do przodu, proszę zgiąć drugą nogę, proszę jeszcze mocniej schylić głowę.