Pod koniec lat 80. klub Jaszczury, ulokowany w atrakcyjnym miejscu przy krakowskim Rynku Głównym, zamienił się w spelunę. W 1994 r. został zamknięty. Dwa lata później od miasta przejęło go Stowarzyszenie Krakowski Ośrodek Kultury Studenckiej Pod Jaszczurami, powołane przez studentów, zazwyczaj z kilkunastoletnim uczelnianym stażem. W planach był powrót do tradycji jazzowych. Klub stał się jednak przede wszystkim dyskoteką dla podkrakowskiej młodzieży.
Władze Krakowa wypowiadały umowę najmu stowarzyszeniu czterokrotnie. Ostatni raz w marcu 2000 r., po tym jak działacze zaczęli zalegać z czynszem.
Do ogłoszonego przetargu o Jaszczury zgłosili się między innymi studenci Akademii Ekonomicznej: Mariusz Adamiak, były kierownik stołecznego Akwarium, oraz Fundacja Bratniak, działająca przy Uniwersytecie Jagiellońskim.
Bratniaka krakowcy studenci kojarzą przede wszystkim z jego prezesem Grzegorzem Wątrobą, dziś, po przyjęciu nazwiska żony – Grzegorzem Murzańskim.
Życiorys prezesa Murzańskiego to modelowa kariera działacza studenckiego w Polsce. Studia w Uniwersytecie Jagiellońskim rozpoczął na początku lat 80., skończył pod koniec lat 90. Pierwsze kroki stawiał w samorządzie studenckim w akademiku. Tam zetknął się z Markiem Fedorczukiem, innym wiecznym studentem, z wyraźną handlową żyłką. – W połowie lat 80. u „Fedora” w pokoju o każdej porze dnia i nocy można było kupić wódkę, prezerwatywy, kredki do oczu, pończochy i goździki – wspomina Adam Wolny, dawny sąsiad z akademika.
W końcu Fedorczuk dorobił się na tyle, że pod koniec lat 80. rozszerzył interesy. W 1990 r. do swojego, szalonego, jak się wówczas wydawało, pomysłu, udało mu się przekonać władze UJ. Ogłoszono, że Marek Fedorczuk, student socjologii po trzydziestce, zostaje pierwszym ajentem akademika w Polsce.