Archiwum Polityki

Hemar po latach

[dla każdego]

Trudno zliczyć wszystkie role, w których występował Marian Hemar. Pisał wiersze i satyry, tłumaczył literaturę, reżyserował spektakle, a nawet komponował piosenki. Przede wszystkim jednak pisał do nich teksty w tempie zawrotnym: ułożył ponad dwa tysiące utworów, wśród których znalazły się takie szlagiery, jak „Wspomnij mnie” albo „Kiedy znów zakwitną białe bzy”. Powojenne, pisane na emigracji paszkwile na zbolszewizowaną Polskę sprawiły, że o tej popularnej w międzywojniu postaci mówiło się półgębkiem.

Bez wątpienia przełomem okazał się spektakl w warszawskim teatrze Ateneum w 1987 r. przypominający twórczość tego artysty. I okazało się, że Hemar, jak mało kto, potrafił oddawać wierszem subtelności kobiecej psychiki („Piosenka Maryli”, „George Sand”, „Taka mala”), wyrazić pochwałę życia w stylu młodych skamandrytów („Upić się warto”) albo z właściwym sobie poczuciem humoru przybliżyć naszym rodakom rumbę. Dobrze więc, że te wszystkie piosenki zostały wydane na płycie i że raz jeszcze można posłuchać Witolda Zborowskiego, Mariana Opani czy Ewy Wiśniewskiej.

Dziwi jedynie to, że utwory nagrane w 1993 r. ukazują się dopiero teraz, w setną rocznicę urodzin Hemara. Na szczęście Hemar jest nie tylko wiekowy, ale i wieczny. (mcz)

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 25.2001 (2303) z dnia 23.06.2001; Kultura; s. 44
Reklama