Archiwum Polityki

„Trybunał Ludu”

Zajęliście się Państwo bardzo ważną kwestią odpowiedzialności za podejmowane decyzje polityków, przede wszystkim ministrów (POLITYKA 21), temat naprawdę ważki. Rozumiem, że każde pismo, a szczególnie niezależne tak jak „Polityka”, ma swoje sympatie i antypatie polityczne; ja wiem, że zawsze byłem zaliczany do tej drugiej grupy. Rozumiem to i przyjmuję z pokorą, jednak tylko gdy wyrażanie opinii oparte jest na faktach prawdziwych, choćby wyselekcjonowanych w zależności od sympatii lub antypatii (...) Jest wyłącznie faktem medialnym złe oszacowanie finansowych skutków reformy, jak i rola mojej siostry w tej sprawie. Przyjąłem odpowiedzialność za błąd ustawowy w art. 30 Karty Nauczyciela, który spowodował, iż wzrost płac nauczycielskich był znacząco wyższy. Pieniędzy zabrakło, bo podwyżki były wyższe, niż to wynikało z zamiarów ustawodawcy, a nie dlatego, że źle oszacowano ich skutki. Błąd ustawowy został w tym roku skorygowany odpowiednią nowelizacją KN. W komisji odpowiedzialności konstytucyjnej „nie ma sprawy” Mirosława Handkego i być nie może, bo za treść ustawy nie odpowiada tylko minister ją proponujący. Przecież tego błędu (art. 30) nie zauważyli kolejno: minister finansów, parlament i wreszcie prezydent, a przyjęcie w tym roku jego zmiany jest przecież przyznaniem się do tego błędu. Ja ustąpiłem nie tylko w poczuciu odpowiedzialności za ten błąd, ale także dlatego, że go broniłem, nie zdając sobie sprawy z jego istnienia. Uważam, że moja dymisja z nawiązką wypełniała słuszną (moim zdaniem) doktrynę Balladura. W moim przypadku nawet nie chodziło o poczucie niewinności, a odpowiedzialność za działania innych. Panowie rozważacie konsekwencje błędów ministrów (były i będą), a jak ocenić odpowiedzialność za błędy zaniechania, które jedynie gwarantują brak błędnych decyzji?

Polityka 25.2001 (2303) z dnia 23.06.2001; Listy; s. 83
Reklama