Archiwum Polityki

Gretkowska w ciąży

[złamane pióro]

Manuela Gretkowska: Polka. Wydawnictwo WAB. Warszawa 2001, s. 345

Ponieważ „Polka” pisana jest jak dziennik, zapoznajemy się z codziennością Gretkowskiej: jej chorobą, prozą życia w Szwecji, autorskimi wieczorami, podróżami, pracą nad scenariuszem do serialu dla komercyjnej telewizji... Są to jednak wątki poboczne, Gretkowską w rzeczywistości interesuje wyłącznie jedno: nowe życie, które wkrótce ma wydać na świat. Ale zanim makabryczno-groteskowa scena narodzin jej córeczki sfinalizuje książkę, na stronach poprzedzających to zdarzenie zapoznajemy się z dziewięcioma miesiącami ciąży; wraz z Gretkowską dzielimy klasyczne niepokoje i dolegliwości przyszłej matki.

Oczekiwanie na dziecko – temat z gigantycznym potencjałem w przypadku „Polki” – został zaprzepaszczony. Gretkowska desperacko usiłuje obalić propagowany przez współczesne media mit beztroski stanu błogosławionego. Swojego czasu sama nawet drwiła z gwiazd estrady rodzących w światłach jupiterów, w „Polce” jednak zafundowała czytelnikowi coś na podobną modłę. Jedyna różnica tkwi w tym, że Gretkowska, w przeciwieństwie do gwiazd estrady, bez zażenowania, używając dosadnego języka, drobiazgowo odnotowuje fizjologiczne zmiany zachodzące w jej ciele. Podejrzewam, że „Polka” miała łączyć naturalizm z mistycznym uniesieniem, w rezultacie przekształciła się w groteskę kobiecości. A szkoda, bo łudziłam się, że autorka uraczy nas czymś w rodzaju „Zrodzonych z kobiety” Adrienne Rich – poruszającego studium macierzyństwa.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 24.2001 (2302) z dnia 16.06.2001; Kultura; s. 55
Reklama