Archiwum Polityki

Święta Maria od Targów

Szczyt Piętnastki w Santa Maria da Feira, którym Portugalia zamknęła półrocze swego przewodnictwa, nie przyniósł Polsce ani innym kandydatom do Unii niczego dobrego. Sprawę rozszerzenia Unii potraktowano tam zdawkowo, w sprawozdaniach prasy zachodniej nie ma nawet o niej wzmianki. I nagle niespodzianka: komisarz unijny Günter Verheugen w tajnym dokumencie napisał, że chce jednak przyjąć pierwsze kraje kandydujące możliwie szybko i że w listopadzie br. należałoby im podać datę. Ale decyzja nie należy do Komisji (wspólnego organu wykonawczego Piętnastki), lecz do poszczególnych suwerennych krajów członkowskich. Wyszło szydło z worka: wygodnie jest rozmaitym politykom zwalać winę na Brukselę, że chce wszystko normalizować, biurokratyzować, wszystkim dyrygować. Ale naprawdę „Bruksela” to suma decyzji krajów członkowskich. Wszystkie one deklarują mniej lub bardziej gorąco poparcie dla naszych starań i Warszawa będzie to mogła w nadchodzącym półroczu sprawdzić w każdej stolicy. Nomen omen. Santa Maria da Feira znaczy dosłownie Święta Maria od Targów. Może coś wytargujemy w sprawie, która posuwa się kiepsko, a na której tak nam zależy.

Polityka 27.2000 (2252) z dnia 01.07.2000; Komentarze; s. 13
Reklama