Archiwum Polityki

Wielki wizjoner

[złamane pióro]

Filip Kowalik: Walc z prezesami. Gdzie jest 150 milionów dolarów? Wydawnictwo Kwartet. Poznań 2000, s. 179

Filip Kowalik, dziennikarz „Gazety Bankowej”, podjął tzw. gorący temat. Osoba Piotra Bykowskiego i stworzonego przez niego imperium budzą bowiem ostatnio wiele emocji z powodu upadku Banku Staropolskiego. Książka miałaby więc szansę stać się choćby krótkotrwałym hitem, gdyby nie to, że autor prezentuje w niej wyłącznie wersję wydarzeń samego Bykowskiego, którą ten wielokrotnie lansował w mediach. Mamy więc obraz biznesmena-wizjonera, który najpierw usiłował dokonać przełomu w budownictwie mieszkaniowym oferując Polakom tanie domki. Nie wyszło, bo podrożały kredyty, ludzie stracili wpłacone pieniądze, zaś Bykowski z całej katastrofy wyniósł ponad milion dolarów, które poszły na utworzenie Invest-Banku. Jakim cudem było to możliwe, Kowalik już dyskretnie milczy. Wizjoner Bykowski przerzucił się na motoryzację i postanowił uszczęśliwić rodaków (a potem Ukraińców) systemem kredytowej sprzedaży samochodów. By tego dokonać, trzeba było pożyczyć z kupionego przez Bykowskiego BS 150 mln dol. Kowalik wierzy mu na słowo, że w ciągu 10 lat zwróciłyby się one ośmiokrotnie, przynosząc ponad 1,1 mld dol. zysku. Niestety, w 1998 r. przedsięwzięcie dotknął przejściowy brak kapitału, z czego skorzystał Zygmunt Solorz. Wślizgnął się do spółki, podpisał umowę, którą potem wiarołomnie złamał, nie zapłacił wszystkich obiecanych pieniędzy, wykończył BS, a wszystko po to, by zgarnąć najwyższą stawkę, czyli Invest-Bank. Kowalik niedwuznacznie sugeruje, że w tych niecnych czynach wspomagała go Hanna Gronkiewicz-Waltz. Przyzwoitość wymagałaby przedstawienia stanowiska obojga oskarżonych. Ale wówczas mógłby się nie powieść zamysł apoteozy Piotra Bykowskiego.

Polityka 27.2000 (2252) z dnia 01.07.2000; Kultura; s. 60
Reklama