W minionym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej o jeden procent obniżyła podstawowe stopy banku centralnego. Analitycy zgodnie orzekli, że to kompromis, który niczego nie załatwia. Początkowo jedynym widocznym efektem tej decyzji był gwałtowny wzrost siły polskiej waluty (poniżej 4 zł za 1 dolara!). Bardzo mocna złotówka i coraz wolniej kręcąca się gospodarka – to niebezpieczne połączenie.
Przedsiębiorcy, eksporterzy i opozycyjni politycy nie mają wątpliwości: ich zdaniem stopy procentowe NBP (obecnie od 18 do 22 proc.) w stosunku do inflacji, która w styczniu br. wynosiła 7,4 proc., są kuriozalne. Wysokie oprocentowanie kredytów tłamsi popyt już nie tylko na mieszkania i samochody, ale i pomniejsze dobra konsumpcyjne. Dramatycznie utrudnia też inwestowanie i rozwój firm. Wysokie stopy sprzyjają ponadto wzrostowi kursu złotego. To z kolei zmniejsza opłacalność eksportu, który przy słabnącym ostatnio popycie wewnętrznym był motorem napędzającym gospodarkę.
Polityka
10.2001
(2288) z dnia 10.03.2001;
Wydarzenia;
s. 15