Archiwum Polityki

Życie podliczone

30 maja Bundestag zdecydował w końcu o wypłacie zadośćuczynień poszkodowanym przez III Rzeszę. Niemiecki rząd i przemysł przeznaczą dla byłych robotników przymusowych i ofiar prześladowań żyjących na całym świecie 10 mld marek. Największa grupa uprawnionych do tych pieniędzy to Polacy. Zależnie od wojennych krzywd dostaną od 2 do 30 tys. zł. Pieniądze długo oczekiwane i w myślach już dawno rozdysponowane.

Na pomnik (żeby rodzina nie miała kłopotu)

Auschwitz, Ravensbruck, Buchenwald, praca przy produkcji nabojów do karabinów niemieckich żołnierzy. Irena ma 16 lat, robi kulki dzień i noc, bo niemiecka armia ma szeroko zakrojone plany. Znajomi od fabrycznej taśmy umierają, więc wciąż muszą przyjeżdżać transporty na wymianę.

Warszawa, miasto wstaje z ruin, Irena jest księgową w budownictwie. Wciąż boi się, że zabraknie w domu jedzenia. Kupuje na zapas, żeby już nigdy nie było jak w kacecie. Ponad 50 lat chodzi na protezie. Powinna dostać z Niemiec 15 tys. marek, a kurs marki w kantorach słabnie.

– Kiedy słyszę, że ktoś mówi o tych pieniądzach: odszkodowanie, to mnie śmieszy – mówi Irena Cwil, skarbnik Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych (ZKRPiBWP). – To licha zapomoga, żadne odszkodowanie. Jeszcze musimy podpisać, że zrzekamy się dalszych roszczeń. Wstyd, co ci Niemcy z nami robią.

Dwa pokoje w kamienicy przy Chmielnej, siedziba Związku. Na ścianach wielkie rysunki, chudzi ludzie w pasiakach za płotem z kolczastego drutu.

– Nic tylko wybudować za te pieniądze grobowiec na Bródnie, żeby rodzina nie miała potem kłopotu – mówi Irena Cwil.

– Jeszcze rodzinę poprosić, żeby dopomogła, bo nie starczy – dodaje spod obozowych rysunków Tadeusz Dworakowski, członek Związku, artysta grafik.

Miejsce na cmentarzu w Warszawie kosztuje około 15 tys. zł. Do tego trzeba dodać granitowy pomnik, żeby coś po człowieku zostało. Pieniądze z Niemiec trzeba złożyć na koncie i przed śmiercią obstalować pomnik.

– Znam ludzi, do których, odkąd dowiedzieli się, że dostaną pieniądze, ustawiają się kolejki wnuków.

Polityka 23.2001 (2301) z dnia 09.06.2001; Kraj; s. 38
Reklama