Archiwum Polityki

Cugowski inaczej

[dla każdego]

Krzysztof Cugowski nieuchronnie kojarzy się z Budką Suflera i festynami dla gawiedzi. Już od dawna wszyscy, którzy mają uszy do słuchania, myślą, że ten pieśniarz zanurzył się kompletnie w sezonowej magmie festiwalowo-dancingowego kiczu. Ponadto głos ma denerwujący i aparycję niefilmową. Tymczasem nagrał płytę z piosenkami-klasykami. W języku branży nazywa się je z angielska „covers”, co oznacza rzeczy wcześniej śpiewane przez kogoś innego. I oto okazuje się, że wykonywane przez Cugowskiego standardy rockowe polskie i anglosaskie brzmią zaskakująco dobrze, jakby przypomniał sobie nagle śpiewak o swym pierwotnym, rockowym powołaniu.

Kiedy się słyszy w jego wersji „It’s a Man’s, Man’s World” Jamesa Browna, serce rośnie prawie tak samo, jak przy odbiorze największej pieśni Niemena „Dziwny jest ten świat”. Podobnie wypada przebój tegoż Niemena „Jednego serca”, a nawet lepiej niż pierwowzór, bo bardziej dynamicznie. Cugowski czuje bluesa nie gorzej niż świętej pamięci Ryszard Riedel, kiedy śpiewa jego „Czerwony jak cegła”, swego czasu superprzebój festiwalu w Jarocinie. Potrafi też zaskoczyć nową interpretacją piosenki Grechuty „Dni, których nie znamy”. W efekcie mamy płytę zdolną zainteresować melomanów bardziej wybrednych niż konsumenci siermiężnego polskiego popu ostatnich lat. Album Cugowskiego „Integralnie” warto polecić publiczności krytycznej i skłonnej mieć nadzieję, iż nie każdy, kto zdaje się wyrobnikiem estrady, musi być takim rzeczywiście – trzeba tylko dobrych piosenek, by odkryć w nim artystę. M.P.

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]

Polityka 22.2001 (2300) z dnia 02.06.2001; Kultura; s. 36
Reklama