Archiwum Polityki

Królewna Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków

[dla każdego]

Pierwszy w historii kina pełnometrażowy film animowany z 1937 r. Praca nad nim trwała cztery lata i sądzono, że Disney zbankrutuje na tej próbie. Tymczasem był to sukces dorównujący „Przeminęło z wiatrem” również u nas, gdzie był to też jeden z pierwszych dubbingów artystycznych polskich. Disney nakręcił potem za swojego życia jeszcze 8 długich metraży, ale amatorzy uważają, że ten ma najwięcej świeżości i poezji i nie został skażony mechanicznymi wyczynami uprawianymi obecnie przez komputery. Zapewne romans Królewicza i Śnieżki wygląda cukierkowo, ale groźna Królowa-Czarownica, która usiłuje zgładzić Śnieżkę, wywołuje wciąż dreszcz (w polskiej interpretacji Ireny Górskiej, o głosie kontraltowym sławnym wówczas na scenach warszawskich), zaś 7 krasnoludków, każdy w innym charakterze – wzruszający Gapcio! – bawi do dzisiaj. Profesjonaliści przewidywali, że Czarownica wystraszy dzieci, co jednak się nie stało; w oryginalnym tekście braci Grimm poleca ona siepaczowi zamordować Śnieżkę i na dowód przynieść jej płuca i wątrobę, ale sługus dostarcza wnętrzności dzika, które Królowa zjada; szczegół to znacznie bardziej okrutny niż jej wygląd u Disneya. Dzieci, potomkowie drapieżnego rodzaju ludzkiego, mają od małego geny twardzielskie! Film jest zaliczany do klasyki i bywa wymieniany wśród najważniejszych pozycji kina, co stanowi wyjątek, bo animacja na podobnych listach nie bywa uwzględniana (jest jeszcze drugi wyjątek: „Żółta łódź podwodna” z Beatlesami). Lalki z filmu do tej pory sprzedaje się w świecie, nakręcono też „Śnieżkę porno” z krasnoludkami, którzy zajmują się nią intymnie: Grand Prix na festiwalu kina erotycznego w Minneapolis w wykonaniu rysownika Paula Kelloga (do otrzymania w naszych sex-shopach).

Polityka 22.2001 (2300) z dnia 02.06.2001; Kultura; s. 36
Reklama