Im bliżej szczytu wakacyjnych wyjazdów, tym bardziej dotkliwe stają się dla linii lotniczych strajki pilotów, domagających się podwyżek płac. Kupując bilet lotniczy w Lufthansie nie można być już pewnym, czy rejs nie zostanie odwołany. Z powodu protestów pilotów Alitalii utrudniona jest komunikacja z Włochami. Inną formą nacisku na pracodawcę wybrali piloci PLL LOT. Od kilku tygodni prowadzą tak zwany strajk włoski, polegający na ścisłym trzymaniu się przepisów, co staje się powodem wielu opóźnień i irytacji pasażerów. Polscy piloci, zarabiający średnio po ok. 20 tys. zł miesięcznie, domagają się 90 proc. podwyżek. Ich pracodawca, czyli PLL LOT, od trzech lat wykazuje wprawdzie zyski, ale głównie dzięki sprzedaży gruntów. Przewozy lotnicze są natomiast ciągle nieopłacalne. Jeśli więc piloci wywalczą podwyżki, a przewoźnik nie poprawi efektywności, sytuacja finansowa firmy się pogorszy, zaś pasażerowie zaczną częściej korzystać z usług innych linii. Już teraz np. o wiele taniej leci się przez Atlantyk samolotami obcych, a nie polskich przewoźników.