Nieobiektywne jest ośmieszanie urzędników ze służb konserwatorskich i atakowanie przepisów ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kultury, którą w artykule porównano z „dobrymi” ustawami, obowiązującymi w XIX w. na terenie Cesarstwa Rosyjskiego.
Dla pełniejszego obrazu praw przeciwstawianych polskiej ustawie informujemy, że przywołana przez Pawła Lekkiego, stworzona w 1859 r., Komisja Archeologiczna w Petersburgu miała wyłączne prawo organizacji wykopalisk. Jeżeli zaś chodzi o zabytki ruchome, to wszystkie musiały trafiać do Petersburga – te cenniejsze pozostawały w Ermitażu, mniej cenne przekazywano do innych muzeów, a czasem tylko zwracano je znalazcy. Było to w istocie prawo, które prowadziło do pozbawiania Polski cennych zabytków przeszłości.
Jeszcze jednym nieporozumieniem jest sugestia, że carskie prawo, w przeciwieństwie do obecnie obowiązującego w Polsce, pozwalało nagradzać znalazców zabytków archeologicznych, a liczba zgłoszeń znalezisk była znacznie wyższa od znalezisk, o których dzisiaj informowane są służby konserwatorskie. Autor podaje liczbę 304 skarbów, które zgłoszono przez 54 lata, co daje w przybliżeniu 5 znalezisk rocznie. Podobna liczba znalezisk zgłaszana jest co roku Służbie Ochrony Zabytków, co wynika z danych rejestru nagród za znaleziska i wykopaliska archeologiczne, prowadzonego od 1996 r. przez generalnego konserwatora zabytków.
Generalny konserwator zabytków nie wnioskuje jednak do ministra kultury i dziedzictwa narodowego o przyznanie nagród osobom, które dokonały swych odkryć przy użyciu wykrywacza metali. Wykrywacz metali traktowany jest jako narzędzie prospekcji archeologicznej, a jego użycie, jako prowadzenie prac archeologicznych, na które należy uzyskać zezwolenie właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków.