Gabriel Janowski protestuje od lat. Uważa, że zawsze miał rację, co w końcu przyznawali mu w prywatnych rozmowach nawet jego dawni oponenci. – Już Tadeuszowi Mazowieckiemu doradzałem, jak ma postępować, aby zdobyć poparcie wsi przed wyborami prezydenckimi w 1990 r., ale nie usłuchał i interweniował pod Mławą – wspomina Janowski. – Potem przyszedł do mnie i powiedział: panie Gabrielu, to pan miał rację. Podczas ostatniego widowiskowego protestu Janowski również demonstrował świetne samopoczucie. Historia i tak ma przyznać mu rację.
Z okna konferencyjnej salki ministra skar-bu Janowski pomachał przyjaźnie ręką do kilku osób sekundujących jego akcji. Minister Chronowski zaprotestował przeciw obecności dzikiego lokatora, ale poselski immunitet Janowskiego nie pozwalał policji go ruszyć. Prawie nikt jednak nie mógł go odwiedzać. Interesanci ministerstwa i fundacji mogli wchodzić w małych grupach z przewodnikiem, przy czym trasa wycieczki prowadziła z dala od legowiska protestującego parlamentarzysty – Nawet posła Tomczaka z materacem nie wpuścili – mówi starsza pani z flagą narodową. – Wszedł bez materaca, ale na korytarzu kazali mu z panem Gabrielem rozmawiać. Czy to posłowie Rzeczypospolitej nie mogą porządnie w pokoju usiąść? A żonę to tylko na dziesięć minut wpuścili. Tak go traktują, a to ostatni uczciwy Polak, który nie chce wyprzedać kraju Niemcom i Żydom. Tu na kolanach powinni wszyscy przychodzić.
Poseł Witold Tomczak z Naszego Koła (ten od skandalu w Zachęcie) solidaryzuje się z Gabrielem Janowskim. – Mogłem się przyłączyć do tego protestu, ale nie zrobiłem tego, by nie być posądzonym o awanturnictwo czy chęć wywołania sensacji obliczonej na przyszłe wybory parlamentarne – mówi Tomczak.