Typek objaśniał typkowi funkcjonowanie giełdy:
– Słuchaj, kupujesz parkę królików. I one mnożą się jak króliki. Masz sto tysięcy królików, dwieście tysięcy królików, milion królików. I wtedy przychodzi krach.
– Krach?
– Powódź. A ty patrzysz na to i pocieszasz się: nie ma głupich! Następnym razem zacznę od karpi.
Mam własną giełdę, podobną do tej anegdotki. Każdego ranka obserwuję z napięciem, kto się obsunął, czyje akcje zwyżkują. Ostatnio furorę robi góralszczyzna w wersji śpiewanej.
Polityka
9.2001
(2287) z dnia 03.03.2001;
Groński;
s. 93