Archiwum Polityki

Nie tylko budżet

Jarosław Bauc. Nowy minister finansów

Eksperci Banku Światowego oceniając polską gospodarkę prezentują ostatnio spory optymizm. Podzielam tę opinię, choć trzeba mieć świadomość, że najbliższe miesiące, a nawet lata, bez względu na to, kto będzie u władzy, nie będą łatwe. Dziś jasno już widać, że kryzysy finansowe w Azji i w Rosji doprowadziły do trwałego zmniejszenia chłonności wielu zagranicznych rynków i pośrednio ograniczyły nasze możliwości eksportowe. Części strat, niezależnie od wszystkich starań, nie da się szybko odrobić. Już choćby z tego powodu tempo rozwoju naszej gospodarki będzie niższe, a możliwości zwiększania przez państwo wydatków ograniczone.

W najbliższych latach będzie nam trudniej także dlatego, że wyczerpała się już większość prostych rezerw możliwych do wykorzystania w procesie gospodarczej transformacji. Jednocześnie państwo będzie musiało aktywniej uczestniczyć w znacznie opóźnionej restrukturyzacji kilku kluczowych i wystawionych na coraz ostrzejszą konkurencję branż. Skoro więcej pieniędzy wydamy na PKP, górnictwo, przemysł obronny czy huty, to mniej ich zostanie na budowę autostrad, promocję eksportu czy szkolnictwo, co lepiej służyłoby rozwojowi. Wydatki ponad stan oczywiście nie wchodzą w rachubę. Dramat trudnych wyborów wcale się więc nie skończył. W obecnym i w przyszłym roku pod tym względem na pewno nie będzie lżej.

Dzisiaj najbardziej martwi wysoki poziom bezrobocia i rosnący deficyt w obrotach bieżących państwa. Oba problemy istnieją od lat i nie warto udawać, że łatwo da się je rozwiązać. Poziom bezrobocia w dużej mierze zależeć będzie od tempa rozwoju gospodarki, a obecnie z wielu przyczyn są małe szanse, by wróciło ono do poziomu 6–7 proc. rocznie. W sytuacji gdy kolejne roczniki wyżu demograficznego wchodzą na rynek pracy, nawet niewielkie jego zmniejszenie byłoby więc sukcesem.

Polityka 26.2000 (2251) z dnia 24.06.2000; Komentarze; s. 13
Reklama