Gdy w monarchii konstytucyjnej berło władzy przechodzi z ojca na syna, nikt nie próbuje podważyć prawomocności takiego aktu. Tak się ostatnio zdarzyło w Jordanii i Maroku oraz w emiratach Bahrajnu i Kataru. Syria stanowi wyjątek. Baszar Asad, dziedzicząc władzę po ojcu, stworzył precedens, na który od dawna czekali synowie dyktatorów w innych arabskich krajach. Okazało się, że dynastie można tworzyć także w republikach.
Od wielu lat Hafez Asad przygotowywał naród do faktu, że po jego śmierci rządzić będzie 34-letni Baszar, który uzyskał w Londynie dyplom lekarza okulisty. To dla niego parlament musiał zmienić przepis do tej pory ustalający minimalny wiek prezydenta na lat czterdzieści. Dzień przed pogrzebem wiceprezydent Abdel Halim Chaddam awansował młodego lekarza do stopnia marszałka polnego. Wysoka ranga oficerska wciąż jeszcze jest niezbędnym atrybutem władzy. Dzień po pogrzebie, jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki, wielkie plakaty z podobizną zmarłego prezydenta, od trzydziestu lat zdobiące ulice wszystkich większych miast, zamienione zostały na plakaty z fotografią „następcy tronu”.
Polityka
26.2000
(2251) z dnia 24.06.2000;
Świat;
s. 33
Roman Frister
Pisarz, publicysta, więzień obozów koncentracyjnych w Mauthausen i Auschwitz. W 1957 r. wyemigrował do Izraela. Pracował w liberalnym dzienniku „Haaretz”, przez 14 lat jako redaktor naczelny magazynu weekendowego. Wykładowca i szef wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie Bar-Ilan w Izraelu, dyrektor Wyższej Szkoły Dziennikarskiej w Tel Awiwie. W latach 90. kierował koncernem medialnym Maxwell Communication Corporation w Europie Wschodniej z siedzibą w Warszawie. Wieloletni współpracownik Radia Wolna Europa i polskiej sekcji BBC. Korespondent „Polityki”, znawca Bliskiego Wschodu. Zmarł w 2015 r.