Archiwum Polityki

„Twarze na rzepy”

Wypada się cieszyć, jeśli wielkonakładowe pismo takie jak „Polityka” pisze o współczesnej sztuce. Tym bardziej iż rzecz dotyczy dzieła dopiero powstającego („Ostatniej wieczerzy” – obrazu, na którym apostołom użyczą twarzy znani gdańszczanie – przyp. red.). (...) Niestety żywioł polityki – i to przez małe „p” – zdominował, w moim odczuciu, tekst Ryszardy Sochy (POLITYKA 22). (...) Jeśli moje malarstwo miałoby wyrastać z namiętności lub frustracji politycznych, to przez ostatnie lata pracowałbym raczej nad tryptykiem Sądu Ostatecznego, a zwłaszcza jego prawym skrzydłem, zarezerwowanym w tradycji chrześcijańskiej dla potępieńców. Dobór twarzy, których użyczyli – nie bez wahań i rozterek – ludzie kultury i sztuki, reprezentujący w Gdańsku autentyczną elitę, nie ma nic wspólnego z tak zwanym kluczem VIP-owskim. Byłoby bardzo dobrze, gdyby artyści czy wybitni profesorowie istotnie posiadali pozycję i przywileje osób określanych w naszym kręgu mianem VIP-ów. Zwyczaj czy też praktyka umieszczania na płótnie znanych postaci współczesnych nie jest w sztuce europejskiej niczym nowym ani szokującym. Rozumiem, choć nie podzielam troski o to, by przy stole Wieczernika zasiadały anonimowe rzepy – twarze z gminu, za co osobiście panią Sochę przepraszam. (...)

Maciej Świeszewski, Sopot

Polityka 26.2000 (2251) z dnia 24.06.2000; Listy; s. 106
Reklama