Archiwum Polityki

Porażka, która cieszy

[tylko dla znawców]

Dariusz Bitner: Mna. Chcę, żądam, rozkazuję III. Wydawnictwo BASIL. Szczecin 2000, s. 212

Wybitny acz niedopieszczony przez krytykę prozaik średniego pokolenia ponownie pyta: cóż po pisarzu w czasach marnych? Ponownie, gdyż „Mna” to trzecia część tasiemcowego serialu traktującego o tym, jak ciężko być w tym kraju literatem. Książka zasadniczo składa się z trzech dzienników. Zapiski te pochodzą z lat 1991–1995. To chyba najgorszy czas w biografii twórczej Bitnera. „Nigdy nikt nie czekał na moje pisanie – dziś nie czeka po stokroć” – zanotował pisarz w lipcu 1991 r. Kolejni wydawcy odsyłają autorowi maszynopisy. Nie mają zastrzeżeń do Bitnerowej prozy, poza jedną zasadniczą wątpliwością: to się nie sprzeda. Autor z kolei jest przekonany, że to, co mu wydawcy odesłali, to jego rzeczy najlepsze. Z początkiem lat 90. zmieniają się instytucjonalne uwarunkowania, znikają przywileje, jakimi cieszyli się literaci w PRL. Żegnajcie stypendia i inne gadżety! Co w tej sytuacji robi Dariusz Bitner? Postanawia przejść na zawodowstwo. Zakłada firmę BASIL, czyli robi to, co tysiące Polaków w tamtym czasie – podejmuje działalność gospodarczą (zakres działalności: „usługi literackie”). Oczywiście, jak łatwo się domyślić, żyć z pisania się nie da. Obszerne partie „Mny” opowiadają o tym, jak Bitner poniósł klęskę jako literacki biznesmen. Porażka ta jednak wcale nie martwi pisarza. Przeciwnie – staje się nowym fundamentem starego mitu artystowskiego: pisarz to osobnik, którego nikt nie kocha. Cały świat jest przeciwko niemu. No i właśnie dlatego warto być artystą!

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 21.2001 (2299) z dnia 26.05.2001; Kultura; s. 65
Reklama