Od czterech lat stolarz Waldemar Domański i kabareciarz Kazimierz Madej spieszą na krakowskim Rynku świętom państwowym na ratunek. Uczą śpiewać pieśni patriotyczne.
Kiedy 10 listopada 2002 r. wyszli na Rynek, Domański w stroju krakowiaczka, a Madej w mundurze legionowego strzelca, trzymając transparent z napisem: „Protestujemy przeciwko smutnym świętom państwowym! Patriotyzm nie musi być cierpieniem!” – zebrała się wokół nich grupka krakowian. – Czego chcecie od marszałka, czemu Święto Niepodległości wam przeszkadza? – dopytywał się starszy pan. Poparli go gniewnym pomrukiem inni mężczyźni.
Musieli wyjaśniać, że nie, że Święto Niepodległości im nie przeszkadza.
Polityka
45.2006
(2579) z dnia 11.11.2006;
Społeczeństwo;
s. 96