Marek Dochnal pracuje na status świadka koronnego, obciążając zeznaniami swoich znajomych. Według Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, jego zeznania wystarczyły do opublikowania listu gończego za Władysławem Bartoszewiczem, byłym szefem Polkomtela (operator sieci komórkowej Plus GSM). Prokurator ściga go za wzięcie co najmniej miliona dolarów łapówki, który to czyn – jak podejrzewa – miałby popełnić w 1995 r., gdy był dyrektorem w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. List gończy wysłano za nim, choć wcześniej – jak twierdzi prawnik ściganego – nikt nie usiłował się z nim skontaktować. Nie ma też statusu oskarżonego. Dochnal podobno twierdzi, że Bartoszewicz podzielił się łapówką z Wiesławem Kaczmarkiem, będącym wtedy ministrem skarbu. Za te pieniądze Holding Cement Polski SA, kontrolowany przez irlandzki koncern CRH, mógł kupić naszą Cementownię Ożarów. Sam Kaczmarek pojawieniem się listu gończego w prasie wydaje się mocno zdumiony. – Irlandczycy nie musieli dawać łapówki, żeby sprywatyzować Ożarów – twierdzi. – Ich oferta była bezkonkurencyjna. Cementownię chciał wprawdzie kupić także Ciech, ale nie miał pieniędzy.
Sugestie zawarte w liście gończym, że łapówka była przeznaczona dla niego, dziwią Kaczmarka tym bardziej, że prokurator nigdy go w sprawie Cementowni nie przesłuchiwał. – Zwrócono się tylko do mnie z pytaniem, czy poddam się testowi grafologicznemu – wspomina Wiesław Kaczmarek. – Miałem napisać nazwę banku zagranicznego i numer konta. To, według zeznań Dochnala, miałoby być moje konto. O tym zaś, że należy do mnie, miał go poinformować ktoś, kto wręczył mu kartkę ponoć napisaną przeze mnie. Wcześniej Dochnal zeznał, że zrobiłem to osobiście, ale potem okazało się, że się nie znamy.