Karmcie kaczki, bo idzie dla nich trudny czas – wezwał premier Jarosław Kaczyński. Ale Platforma Obywatelska odpowiada: nie ma przebacz! I nie czekając, czy premier zbierze zapasy na zimę (231 posłów), wzywa do demonstracji oraz rozwiązania tego Sejmu.
Koalicję PiS z Samoobroną i LPR uznawano bądź za polityczny majstersztyk Kaczyńskiego, bądź za jego porażkę. Była w tamtym momencie koniecznością, ale też aktem odwagi prezesa PiS, który postanowił antysystemowych radykałów wprowadzić w obręb władzy i nawet znalazł dla tego aliansu ideowe uzasadnienie: radykałowie formułowali podobne co PiS oceny polskiej sytuacji, tylko wyrażali je językiem mniej lub nieparlamentarnym. W tej koalicji trzech partii liczyły się jednak wyłącznie PiS i Samoobrona (LPR już została przez PiS praktycznie połknięta), a ponieważ rywalizowały o tych samych wyborców, musiały się zderzyć czołowo.
Polityka
39.2006
(2573) z dnia 30.09.2006;
Temat tygodnia;
s. 24