Zdolność obozu władzy do przeprowadzania trudnych operacji politycznych znacząco spadła w porównaniu z poprzednią kadencją – wraz ze spadkiem jego spójności.
Po co PiS prawie 100 okręgów, czy od mieszania herbata zrobi się słodsza? Dlaczego na opozycji właśnie teraz wystartowała dyskusja na temat liczby list wyborczych? Rozmowa z politolożką Anną Materską-Sosnowską z Uniwersytetu Warszawskiego i Fundacji Batorego.
Plotki o końcu koalicji z Solidarną Polską i kursie na wybory krążyły po Sejmie od dawna. Jarosław Kaczyński najwyraźniej nie jest przekonany, że jego partia jest do tego należycie przygotowana.
Pasuje tu parafraza stwierdzenia z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. Kucharz Jurajda rzekł: „Byt to niebyt, a niebyt to kształt”. Analogicznie: „Dobra zmiana to ruch, a ruch to bezruch”.
Mateusz Morawiecki wyraźnie polubił nową rolę wielkiego moralisty. Na każdym kroku wzywa Europę do wsparcia Ukrainy, próbując przy okazji zawstydzać innych przywódców. Problem w tym, że pojęcie wstydu zawsze było polskiemu premierowi raczej obce.
Zbigniew Ziobro nie pali się do rozłąki z większym i starszym bratem, nawet jeśli od czasu do czasu tarmosi go on za ucho i nie pozwala się bawić swoimi zabawkami. Ale niewykluczone, że ten nudnawy serial może przyspieszyć.
W sprawie Smoleńska Kaczyński i Macierewicz budują nie kłamstwo, lecz wielki bullshit. Ani polska prokuratura, ani nasi sojusznicy z NATO nie wiedzą, co z tym robić, więc po prostu to ignorują. Źle to służy wiarygodności i pozycji naszego kraju.
Czyli argumenty za tym, że mogłoby powstać malowidło pt. „Stańczyk, gdyby żył, z troską dumałby nad losem Rzeczpospolitej wobec raportu Macierewicza o katastrofie smoleńskiej”.
Jarosław Kaczyński tyle już razy grał Smoleńskiem, że byłoby dziwne, gdyby teraz nie podjął kolejnej próby. Znowu wróciły demony Antoniego Macierewicza. Ale czy ten mit ma jeszcze polityczną moc?
Jarosław Kaczyński znów musi być wściekły na Macierewicza. I musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy brnąć dalej w to horrendum, udając, że nic wielkiego się nie stało, czy też wreszcie zamilknąć.