W artykule Krzysztofa Burnetki „I zrobił się kłopot” [POLITYKA 37] pojawiło się następujące stwierdzenie: „Małcużyński był jednak inwigilowany. Także on – mimo że nie był TW, a przeciwnie: był figurantem, czyli podlegał obserwacji – po wejściu w życie proponowanej ustawy znalazłby się na liście OZI. Ta ma być bowiem sporządzona na zasadzie zwykłego przekopiowania rejestrów SB”.
Informuję, iż decyzja co do zapisu dotyczącego „listy OZI” należy do parlamentu, gdzie wciąż trwa dyskusja i nie można uznać sprawy za przesądzoną. Ponadto redaktor Burnetko zna stanowisko IPN w tej sprawie, gdyż odnosił się do niego na łamach „Polityki” [nr 33, „Kurtyka przeciw liście agentów”]. Również ostatnie wypowiedzi prezesa IPN nie pozostawiają wątpliwości: „IPN wyraził daleko idące wątpliwości wobec tego zapisu. Jeżeli pozostanie on w ustawie, to instytut będzie musiał głęboko zastanowić się, jak go realizować. Na pewno zakomunikujemy opinii publicznej, jakie będą kryteria umieszczenia osób na tej liście OZI. Będziemy starali się wypracować metodę kwalifikowania na tę listę” (wywiad „Newsweek” nr 37).