Lider śląskiej listy Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Religa skarży się na partyjny sztab wyborczy, bo nie dba o jego kampanię w regionie: – Znacznie więcej billboardów widziałem w okolicach Warszawy niż w moim ukochanym Zabrzu. Ludzie nawet nie wiedzą, że startuję. Lokalni działacze przyznają, że na ulicach nie ma wielu plakatów ministra zdrowia, ale są przekonani, że tego nie potrzebuje, bo jego nazwisko jest najlepszą reklamą. Minister Religa postanowił sam zadbać o powodzenie swojej kampanii. Przed wyborami bardzo często bywa na Śląsku. Inaugurował rok akademicki na Śląskim Uniwersytecie Medycznym.
Ostatnio zdecydowanie zwyciężył w plebiscycie na najwybitniejszego zabrzanina, ogłoszonym z okazji 85-lecia tego miasta. Gdy odbierał zaszczytny tytuł, dziękował miastu, że „pozwoliło mu zrealizować marzenia – prywatne i zawodowe” i obiecał, że spłaci ten dług. W regionie śląskim o najlepszy wynik wyborczy z prof. Religą będą rywalizować dwaj inni reprezentanci PiS związani ze służbą zdrowia: wiceminister zdrowia Bolesław Piecha i prezes NFZ Andrzej Sośnierz.