Jarosław Kaczyński ciągle ma za mało władzy. W Kancelarii Premiera powstał projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad i trybu przeprowadzania przez nią kontroli. Intencją jest – jak napisano w uzasadnieniu – „wzmocnienie uprawnień kontrolnych Prezesa Rady Ministrów”. Można będzie m.in. prowadzić kontrolę bez jej planu i jeszcze przed jej rozpoczęciem żądać dokumentów od jednostki podlegającej kontroli. Wszelkie działające w administracji rządowej organy kontroli, rewizji i inspekcji mają szefowi Kancelarii udostępniać wyniki swoich ustaleń, a premier także i im będzie mógł zlecać prowadzenie kontroli. Rewizorom premiera kontrolowana instytucja musi zapewnić niezbędne urządzenia techniczne, środki transportu i oddzielne pomieszczenia.
W wystąpieniu pokontrolnym mogą pojawić się oceny wskazujące na „niezasadność zajmowania stanowiska lub pełnienia funkcji przez osobę odpowiedzialną za stwierdzone nieprawidłowości”, co może być podstawą do jej odwołania. Wzmocnienie uprawnień kontrolnych premiera i jego Kancelarii zaniepokoiło niektórych ministrów. Resort obrony, gospodarki i Rządowe Centrum Legislacji zwróciły uwagę, że wykonywanie kontroli na zlecenie szefa rządu przez inne organy kontroli, rewizji i inspekcji wykracza poza zakres delegacji zawartej w ustawie o Radzie Ministrów (np. ustawa o NIK mówi o wykonywaniu kontroli „na wniosek” premiera, a projektowane rozporządzenie, a więc akt niższej rangi – o kontrolowaniu „na zlecenie” premiera).
Według ministrów pracy, transportu i edukacji, ocena zasadności zajmowania przez daną osobę stanowiska powinna należeć do jego pracodawcy, a nie kontrolera. Minister edukacji zwrócił uwagę, że obowiązek zapewnienia kontrolerom środków transportu rodzi możliwość powstania zarzutów o charakterze korupcyjnym.