Archiwum Polityki

U-quad Jarosława

Media donoszą: „Były premier Jarosław Kaczyński, kiedy odwiedza swojego brata Lecha w prezydenckim ośrodku na Helu, szaleje w lesie na quadzie”. – To prawda, prezydent polubił ten sport, ale nie ma co liczyć na jego zdjęcia z jazdy leśnymi duktami, bo to nie jest element marketingu politycznego – opowiada Jan Dziedziczak, były rzecznik rządu. Prezes PiS bardziej niż swoją nową pasją do sportów ekstremalnych zaskoczył nieznajomością prawa w tej dziedzinie. Podczas ostatniej kampanii wyborczej przyznał, że nie ma prawa jazdy, a bez niego nie powinien zasiadać za kierownicą quada. – Jeśli quad jest zarejestrowany jako „pojazd specjalny”, to kierujący musi mieć prawo jazdy kategorii B, a jeśli jest zarejestrowany jako motocykl, trzeba zdać egzamin na kategorię A – wyjaśnia Paweł Piasecki, zastępca naczelnika warszawskiej drogówki. Jazda bez uprawnień to wykroczenie, za które prezes PiS może być ukarany grzywną w wysokości do 300 zł. Dodatkowo za jazdę bez kasku, bo podobno nie znosi go zakładać, do policyjnej kasy dołoży 100 zł.

Jeśli były premier – jak mówi Dziedziczak – rzeczywiście szaleje na Helu po leśnych duktach, to zapewne podpadł Januszowi Mikosiowi, nadleśniczemu nadzorującemu miejscowe lasy. – Istnieje absolutny zakaz wjazdu jakimikolwiek pojazdami na te tereny. To obszar z roślinnością chronioną, nawet piesi mogą się tu poruszać tylko po oznakowanych szlakach. Za wjazd do lasu grozi grzywna do 1000 zł. Prezes Kaczyński nie łamie prawa, jeśli quadem nie wypuszcza się poza prezydencki ośrodek, bo jego tereny są wyłączone spod zarządu Lasów Państwowych. Niemniej nadleśniczemu trudno sobie wyobrazić, by komukolwiek przyszło do głowy niszczyć tam drzewostan jeżdżąc quadem: – Tereny w użytkowaniu Kancelarii Prezydenta to jeden z ładniejszych fragmentów helskiego kompleksu leśnego.

Polityka 11.2008 (2645) z dnia 15.03.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama