Archiwum Polityki

Gwiazdy i tygrysy

Jednocześnie z polsatowskim programem „Gwiezdny cyrk”, w którym rodzimi celebryci konkurują w wykonywaniu cyrkowych numerów, m.in. tresurze lwów i tygrysów, ruszyła akcja protestacyjna. Klub Gaja namawia do wysyłania listów do KRRiT oraz Zygmunta Solorza, a stowarzyszenie Empatia – do uczestników programu. Polsat deklaruje, że chce pokazać cyrk jako sztukę przez duże „S”. Ekolodzy przekonują, że tresura zwierząt to rozrywka okrutna i prymitywna. Nawet gdy z widowni wygląda niewinnie, wiąże się z cierpieniem zwierząt przetrzymywanych całe życie w ciasnych klatkach. Najgorsze jest jednak to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Żeby poddać tresurze dzikie zwierzę i uczynić je uległym, trzeba złamać jego psychikę krzykami, biciem, okaleczaniem. Mówią o tym treserzy, którzy „przeszli na drugą stronę”. „Elektryczność otrzymana z 12 płaskich baterii czyni każde zwierzę posłusznym” – wyznał Elmar Ostenberg, były treser. Z tego powodu wjazdu cyrków ze zwierzętami od dawna zabroniły kraje skandynawskie i wiele miast Wielkiej Brytanii, Australii, USA, Szwajcarii i Kanady. Ostatnio dołączyły do nich Chorwacja, Austria i Węgry.

Pod wpływem perswazji ekologów z jury polsatowskiego programu wycofał się znany iluzjonista Maciej Pol. Nadal zasiadają w nim jednak Maryla Rodowicz, Przemysław Saleta i Piotr Bałtroczyk. Niewzruszona pozostała także Nina Terentiew, pomysłodawczyni programu. Gdy kilka lat temu realizowała program „Artyści dzieciom”, na prośbę ekologów wycofała z niego numery ze zwierzętami, by nie propagować niehumanitarnej rozrywki. Dostała wówczas nagrodę klubu Gaja. Tamten program realizowany był jednak w telewizji publicznej, ten w komercyjnej.

Polityka 11.2008 (2645) z dnia 15.03.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama