Archiwum Polityki

Przerwana nić Ariadny

Słynna okulistka nie może dziś zbliżyć się do pacjenta, w państwowym szpitalu czy prywatnym gabinecie, przynajmniej przez pół roku. Albo już nigdy.

Prof. Ariadna Gierek-Łapińska zrobiła niezwykłą karierę, kontestowaną bez przerwy w środowisku medycznym. Ile zawdzięczała sobie, a ile politycznym koneksjom z okresu, kiedy jej teściem był Edward Gierek, pierwszy sekretarz KC PZPR? I ile zawdzięcza jej polska okulistyka, która otworzyła się na świat właśnie w latach 70.?

I

Katowicka Okręgowa Rada Lekarska wystąpiła do prof. Ariadny Gierek-Łapińskiej o zwrot dokumentu poświadczającego prawo wykonywania zawodu i powiadomiła o swojej uchwale Samodzielny Szpital Kliniczny, którego profesor jest od 20 lat dyrektorem: – Decyzja samorządu lekarskiego nie ma wpływu na zajmowane przez nią stanowiska administracyjne czy funkcje akademickie – mówi Maciej Hamankiewicz, przewodniczący Rady, zrzeszającej ponad 15 tys. lekarzy. Te kwestie należą do kompetencji rektora i senatu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Decyzje mają zapaść pod koniec marca. – My tylko odsunęliśmy ją od chorych! Ale to najbardziej upokarzająca sytuacja, jaka może spotkać lekarza.

Tym bardziej że w naszym środowisku istnieje nieformalny podział na arystokrację medyczną i rzemieślników – mówi katowicki kardiolog. Prof. Gierek-Łapińska jest bez wątpienia na szczycie lekarskiej piramidy. – A ją poddano osądowi rzemieślników, zwykłych lekarzy. To musi boleć.

Istnieje możliwość odwołania się do Naczelnej Rady Lekarskiej w Warszawie. – Tylko w kwestiach formalnoprawnych, ale już nie co do przeprowadzonych badań lekarskich i ocen jej stanu zdrowia – tłumaczy Hamankiewicz. I wyjaśnia: – Zawieszenie to nie jest kara. To jest jedynie czasowe stwierdzenie, że w tym stanie zdrowia lekarz nie może leczyć.

Polityka 11.2008 (2645) z dnia 15.03.2008; Kraj; s. 28
Reklama