Archiwum Polityki

Orzeł na Wielorybie

Właściciel działki na warszawskiej kępie wiślanej zwanej Wielorybem łamiąc prawo zaczął budować pole golfowe. Nie tylko wypłoszył orły bieliki, które po raz pierwszy próbowały założyć tu gniazdo. Być może stworzył dla Warszawy zagrożenie powodzią podobną do tej, która przed kilku laty podtopiła Wrocław.

Adam Tarłowski z Towarzystwa Przyrodniczego Bocian wylicza żyjące na Wielorybie ptaki: – Gęsiorki, dzięcioły, krętogłowy, muchołówki, kowaliki i zagrożone wyginięciem derkacze. W sumie kilkadziesiąt gatunków ptaków chronionych przez unijną dyrektywę. Mówi, że łęgi wiślane to pod względem przyrodniczym teren porównywalny z bagnami Biebrzy. Już dawno powinien być Parkiem Narodowym. Dlatego Tarłowski jako pierwszy podniósł alarm. Położona w warszawskiej dzielnicy Wawer kępa Wieloryb to strefa szczególnej ochrony ekologicznej Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, objęta również programem Natura 2000. Oznacza to, że nie wolno tu budować absolutnie nic, co mogłoby wpłynąć negatywnie na żyjące tu gatunki zwierząt, ani zmieniać ukształtowania powierzchni ziemi. Poza tym jest to teren bezpośrednio zagrożony powodzią. Leży między brzegiem rzeki a Wałem Miedzeszyńskim, chroniącym miasto, gdy przychodzi wysoka fala. Poza pracami związanymi z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym i budową lub remontem urządzeń wodnych wszelkie inne roboty są tu zakazane. Pole golfowe raczej trudno uznać za urządzenie wodne.

Zanim w latach 20. ubiegłego wieku zbudowano Wał Miedzeszyński, były to tereny rolnicze.

Jeszcze po wojnie rolnicy próbowali tu coś hodować, ale nie było to specjalnie opłacalne, bo uprawy zalewała woda. Obszar zdziczał, porósł łęgami i dziś jest przyrodniczo najcenniejszym fragmentem Wisły w Warszawie. Dziewięć lat temu na terenach należących do państwa utworzono tu rezerwaty. Na wykup gruntów prywatnych zabrakło pieniędzy. – Nie była to tylko kwestia funduszy, ale też skomplikowanej sytuacji prawnej, bo na Wielorybie są setki małych działek, a właściciele często nie mają ksiąg wieczystych. To tanie ziemie, bo całkowicie pozbawione wartości komercyjnej.

Polityka 11.2008 (2645) z dnia 15.03.2008; Ludzie; s. 99
Reklama