Wnioski o dostęp do teczek komunistycznych służb specjalnych idą jak gorące bułeczki. W czytelniach Instytutu Pamięci Narodowej może się jednak okazać, że wydane nam materiały mają cierpki smak.
„Czytanie akt może mieć straszliwe skutki” – ostrzegał brytyjski historyk i dziennikarz Timothy Garton Ash. Ale swoją, założoną mu przez NRD-owską Stasi, przeczytał. I żyje. Napisał na dodatek pasjonującą książkę o tej lekturze.
Sam o swoją teczkę nie poproszę, choć pewnie bym się przez ucho igielne dla pokrzywdzonych przecisnął. Ale jakim prawem miałbym podważać intencje tych, którzy chcą w teczce widzieć coś na kształt słynnej Proustowskiej magdalenki, przywracającej szczegółową pamięć o przeszłości?
Polityka
8.2001
(2286) z dnia 24.02.2001;
Ogląd i pogląd;
s. 29