Żelatynowe imperium Grabka rosło w siłę tylko dzięki nadzwyczajnej opiece polityków, którzy skutecznie odsuwali od tego niepozornego produktu potencjalnych konkurentów. W 1995 r. premier Waldemar Pawlak wprowadził opłaty wyrównawcze, dzięki którym polscy producenci żelatyny (czyli K. Grabek) mogli podnieść jej ceny o 80 proc. Rząd AWS-UW przebił jednak Pawlaka hojnością i na początku 1998 r. wprowadził całkowity zakaz importu żelatyny w lęku przed BSE. Szybko jednak okazało się, że jest to nie tyle troska o konsumentów (żelatyna wieprzowa, drobiowa czy rybna nie zawiera przecież prionów, więc nie ma powodów zamykać przed nią granic), co o interesy monopolisty, który – o czym zaczęła szeroko informować prasa – odwdzięcza się politykom, finansując przedwyborcze kampanie.