Helena Adamczewska: Baśnie i legendy Dalekiego Wschodu. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2000, s. 527
Gary Snyder, wielki poeta amerykański, znawca Dalekiego Wschodu, powiedział kiedyś, że ludzie Zachodu, choć tak się różnią ubiorem i stylem bycia, są bardzo podobni do siebie, tymczasem mieszkańcy Chin czy Japonii, choć wyglądają, ubierają się i zachowują niemal tak samo, są w istocie bardzo różni. To dobre memento przy lekturze tej starannie wydanej książki, która może być wprowadzeniem w duchowy świat klasycznej kultury Azji Północnej na czele z Chinami. Mity, legendy, baśnie, przypowieści w niej zebrane spolszczono gładko i przystępnie, ale aura orientalnej egzotyki z nich nie wyparowała. Nie egzotyka jednak jest tu kluczem, lecz fascynacja jedną z najstarszych ludzkich cywilizacji, która swój złoty wiek miała, gdy Europa z trudem dźwigała się z barbarzyństwa, a Polski jeszcze zwyczajnie nie było. Antyczne Chiny były już wtedy mądre mądrością taoizmu i doktryny Konfucjusza (i już wtedy zdradzały objawy znużenia typowe dla wielowiekowych imperiów). Kto woli zgłębiać tajemnice odległych kultur, czytając ich założycielskie mity raczej niż dzieła historyków-specjalistów, nie zawiedzie się, sięgnąwszy po tę książkę. A czemu góra Fudżi dymi? Nie zdradzę, powiem tylko, że jej sekret wiąże się, a jakże, z miłością i nieśmiertelnością.
Adam Szostkiewicz
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]