Krzysztof Orszagh, rzecznik praw ofiar, zaapelował o bojkot sędziego, którego Sąd Dyscyplinarny uwolnił od zarzutu sprzeniewierzenia się sędziowskiej niezawisłości poprzez ferowanie wyroków zgodnych z oczekiwaniami władz PRL. Rzecznik odpierając zarzut, że nawołuje do samosądu, powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: mam ten komfort, że mogę mówić prosto z mostu, mogę wyrażać opinię ulicy.
I w tym właśnie momencie Krzysztof Orszagh wpadł w pułapkę, którą sam na siebie zastawił przyjmując wcześniej płatne stanowisko w gabinecie politycznym ministra spraw wewnętrznych i administracji, związane na dodatek z niejasną i nigdy do końca nieopisaną funkcją rzecznika praw ofiar. Prawda jest bowiem taka: pan Orszagh jako założyciel stowarzyszenia im. Jolanty Brzozowskiej może w najostrzejszych nawet słowach potępiać dyspozycyjnych sędziów, może komentować każdy sądowy wyrok.
Polityka
7.2001
(2285) z dnia 17.02.2001;
Społeczeństwo;
s. 76